To druga odsłona, a na pierwszy ogień Ola, Niezła suka choć z pozoru grzeczna i ułożona, Siorbać pisiora lubiła, nawet dobrze to robiła, Stracha mi napędziła bo wmawiała że ma HIVa - dziwka, No a Iwka to opowieść z całkiem innej beczki, Święta siostra Faustyna musiałem długo się męczyć, Ale wyszło, warto było pocić się i czekać, By usłyszeć jak ta cnotka miłosiernie stęka, No a Ewka to epizod z klubu w centrum miasta, Bardziej od niej jarała mnie jej doświadczona matka, A Emilki sałatka, za nią dam się poćwiartować, Całkiem smaczna jeszcze lepsza wyjadana z jej rowa, Na schodach napalona Olga, jej zalotne spojrzenie, A na czole wypisane Toma proszę wejdź we mnie, No pięknie, setke wale w barze a tu podbija laura, Taka była pojebana mógłbym płytę o niej nagrać, A co prawda to prawda wielki plus dla Julki, I do łóżka i do meczu i na parkiet i do wódki, No a z Martą na smutki często nam się zbierało, Wiedziałem jak ją pocieszyć wygaszając światło, A z Dianką mógłbym robić wszystko ona wie co dobre, Używała Colgejt mogłem nawet pakować jej w mordę, Z Andżeliką pod kołdrę, zrzucać zbędne kilogramy, Kilka wizyt u Tomy i będzie problem niedowagi, A dla drugiej Agi w dupie można wiertłem wiercić, Żeby ją podnieć musiałbym ją ruchać aż do śmierci,
Jak mucha męczy, i nie mogę się odpędzić, bo aż jajca mi zwiędły, potrzebuję przerwy, Każda niewyżta dziwka ciągle tylko jęczy pchaj jęczy pchaj jęczy pchaj
Moje życie przypomina starą grę pakmana, One chcą mnie wyruchać, ja przed nimi spierdalam, Taka Marta, od zerówki lata dawno gania za mną, Jak się wkurwię tak ją ruchnę że przyda się jej parasol, A kolejną stacją jest mieszkanie na trzecim piętrze, Miałem pomóc w remoncie ale wolę inne wnętrze, Mogę pomóc Ewce, ona będzie trzymać za pędzel, Robiąc ruchy okrężne nawilżać i znów łapać w ręce, Po robocie, po remoncie udam się na obiad, A to będzie Majka nikt jak one nie umie gotować, Do lodówki zagląda mówi gdzie są te parówki, Szuka łapie mnie za jądra to palcówka jest mówi, Ja do wucety umyć ręce pójde nietrafiłem, Zabłądziłem ktoś wpierdolił mnie w windę, Ciemno nic nie widzę, czuję kurczy mi się torba Martyna dmucha mi w puzon, zimno daje mi po nogach, Teraz mój szotgan jak wyjebię jej działo na mordę, To pomyśli że tsunami zaszalało nad blokiem,
Z okien widać miasto, chuj z tym kutas swędzi, Chwytam za telefon i wybieram wariant najlepszy, Z Domą przed telewizorem, zmuła coś jest nie tak, Jakaś telenowela puszczają Barwy Szczęścia, Ona na ucho szepta, szczęście ma jedną barwę, Moje szczęście jest różowe, wspaniale gdy bez majtek, A na koniec Beatę wspomnę bo jest wspaniała, Moją muzą jako pierwsza się jarała, coś widziała, Dupy dała, nie zachwala się kumpelom nikt mnie nie zna, Jak usłyszą o mnie, powie że pierwsza ssała mi fleta Czasu tyle nie mam, człowiekiem jestem zajętym, 8:00 kawa stygnie spierdalam do Marlenki, Dzięki, za gościne zaraz będzie milej daje w śline, Już zdejmuję z niej łachy, ręką niżej idę, Widzę pachy ma nieogolone, śmierdzące spocone, Włosy łonowe jak lasy w puszczy kampinoskiej Ja pierdolę muszę szybko stąd zawijać, Bo ta zarośnięta małpa ma mnie za goryla
Kobieta istota mająca sekrety ściśle tajne, Ten je pozna kto je umie czytać tak jak Toma brajlem, Tak jak Sandrę, trafiłem na najważniejszy rozdział, Był głęboki, i ciekawy, powiem nawet że niósł morał, Skoro o kobietach mowa, warto wspomnieć o Ani, O jej pupie pięknej niczym nowe czerwone ferrari, Jak ferrari szybka, wyścigowa, wygodna cipka, Pragnienie milionów wejść, albo przyjrzeć się z bliska A Izka powiem szczerze, była piękna jak róża, Chociaż jej włosy łonowe niczym kolce i skóra pokuta, Z Paulinką lufa, na początek dobra znajomość, Myślała że jestem Pittem i zaczęła mi ciągnąć, To niezły odlot, Weronika ziomuś nie wnikaj, Jej nazwisko mówi wszystko Weronika Rypaj, Co za stypa, dzisiaj poszedłbym do Kamili, Ale pisze że dostała okresu właśnie w tej chwili, Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|