Byłem tam, bez emocji, siedziałem często w ciszy sam i sam już nie wiedzialem na co i na kogo liczyć mam. Bezsen nocy, kolejna z nich, patrzę w czarny sufit, leżę, myślę, znowu nic i tak było co roku kiedy przychodziła ona bezproduktywna niedająca światła martwa pora. Zacząłem pisać wersy czerwonym długopisem, bo zlewały mi się z kartką, dziś już wiem o czym piszę. Przystopowałem z alko, pomogli mi z tym ludzie, bo traciłem wyobraźnie po tej pierdolonej wódzie. Dziś to minęło, lecz musiałem przejść przez to zwycięstwo, to trzeba mocno kopnąć w dupę przeszłość. Wszedłem na stół, w bardzo głośnym barze, mogliby popatrzeć szerzej, kurwa nie jestem obrazem.
Mistrzostwa, nie wszystko jest stracone, droga którą idziesz jeszcze może przynieść Ci koronę. Mistrzostwa, unieś w górę swoje dłonie, jeśli masz siłę walczyć pokaż wszystkim lepszą stronę.
Od słów, do czynów, wiesz jaki to dystans? Zamierzenia, choć meta tu nie bywa oczywista. I durne tłumaczenia, brak wiary w siebie, oddalały mnie od marzen, całe szczęście, że mam Ciebie i nie wiem co bym zrobił gdyby nie błoga muzyka, która dawała mi siłę gdy już nie mogłem oddychać. Upadki były, po coś jestem wyznawcą Karmy. Życie jest walką, zawsze staję z nim do gardy. Idealista i nie jest mi z tym łatwo, ale to mi wciąż pomaga by tu nie skończyć pod klatką. Wyśniłem ładne życie i zamierzam sen spełnić, mistrzostwa, ja patrzę w dal zaciskając zęby.
Mistrzostwa, nie wszystko jest stracone, droga którą idziesz jeszcze może przynieść Ci koronę. Mistrzostwa, unieś w górę swoje dłonie, jeśli masz siłę walczyć pokaż wszystkim lepszą stronę. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|