Czas ostrzy swe ostrza I nabija na nie nas. Cichy dźwięk pękniętej blachy Topi mgłę sensu wrak.
Mijam labirynty brudu Czyszczę szczotką niemy śluz. Warstwa konsumpcyjna dóbr Spada na dno rozszczepienia.
Wpadam w to tracąc zmysły, Wpadam w to nie broniąc się. Wpadam w to tracąc siebie, Wpadam w to nie budząc się.
Obraz niemej codzienności Wciąga niepokornie, Niezmiennie i wytrwale Drąży dziurę w moim śnie.
Wpadam w to tracąc myśli, Wpadam w to nie broniąc się. Wpadam w to tracąc siebie, Wpadam w to nie budząc się.
Przepadł mi obraz myśli, Przepadł mi grzechu cień. Przepadł mi obraz siebie, Przepadł mi ostatni dzień.
Tortura uśmiecha się nocą, Przepełnia sen. Masakra zdobi cieniem, Sufit przecieka krwią.
Uciekam mijając miasta, Szklana kula nie ma drzwi, Rosnę nagim dzieckiem, Urywa się dzień, Spadam w dół dni.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.