a ci najlepiej umyję głowę, to tak mocno trzeba szorować, najpierw w prawo, później w lewo i znów w prawo Mam dziesięć lat, tata myje mi włosy, nie chcę tego, ale nie mówię nie. Wiem, że nie mam takiego prawa, bo moja matka też nie miała prawa mówić nie. Nie bój się maleńka, no chodź, no chodź tak na chwilę - mówi kolega wujka. Zaczyna lizać moją szyję, kładzie moją rękę na swoim penisie, przyciska mnie do ściany, zaczyna blokować swoim ciałem moje. Nic się nie bój maleńka, jaka ty piękna, nic się nie bój maleńka, jaka ty piękna. A ja mu wtedy nie mówię - weź ty się pierdol pojebie, tylko chce go jeszcze przeprosić. Za to, że się boję, za swój strach, za swój lęk, za swój wstyd, za niego. Chce tak jakoś zrobić żeby nie skończyło się to dla niego, no wiecie, źle. Bo może ja powinnam głaskać tego jego fiuta, jeśli on tego chce, bo może ja powinnam głaskać tego jego fiuta, jeśli on tego chce… Bo przecież dla mojej prababci, babci, mamy zawsze ważniejsze było dobro jej męża. Męża dusiciela, gwałciciela, pijaka, maniaka, agresora, to może ja też tak powinnam? Mając sześć lat wiedziałam, że to bardzo ważne jest nie złościć taty. Nie prowokować, nie irytować, nie przeszkadzać. Nie wiedziałam jeszcze czy lubię bardziej zimę od wiosny, nie umiałam jeszcze czytać, ale już wiedziałam, że kobiety się ogromnie boją i że mężczyźni są bardzo ważni, ważniejsi od kobiet. Naszych prababek nikt nie nauczył miłości do siebie, pewności, godności i tego, że mają prawo do niezgody, prawo do niesłużenia, prawo do niepłaszczenia się, prawo nietykalności. Nasze prababki wyrosły z braku granic, a bezgraniczność jest dziedziczna. Nasze prababki wyrosły z braku granic, a bezgraniczność jest dziedziczna.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.