Świszcze w wichrze, w srebrzystym wichrze, wir jedwabny, śnieżna ulewa. Słyszę w sobie głosy najcichsze, jeszczem takich myśli nie miewał.
Niech tam wilgną okna zbutwiałe, nie żal mi, dość już wspólnych wątków. Życie moje tak pokochałem, jakem kochał je na początku.
Świszcze w wichrze, w srebrzystym wichrze, wir jedwabny, śnieżna ulewa. Słyszę w sobie głosy najcichsze, jeszczem takich myśli nie miewał.
Ledwie kobieta spojrzy na mnie, już się wzruszam - co za ramiona. Ledwie trojka przemknie po sannie, już mnie nęci dal nieskończona.
O moje szczęście Tobą zacznę, to co ziemi tej jest ozdobą. Kto na ziemi choć raz zapłacze, znaczy że szczęście przeszło obok. Żyć trzeba prościej by sprzyjały, dary świata - nawet najlichsze, oto czemu gaj oszalały świszcze w wichrze, w srebrzystym wichrze...
Świszcze w wichrze, w srebrzystym wichrze, wir jedwabny, śnieżna ulewa. Słyszę w sobie głosy najcichsze, jeszczem takich myśli nie miewał.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.