No weź się mnie zapytaj, co zrobiłem z życiem Hipokryta, co bez celu wciąż idzie Wciąż idę i choć życie to stos igieł Są chwile i to życie dowodzi, że Złą minę to można robić zawsze tu Pokrzyczeć - no dobra - marnie w chuj A przez ból, to się możesz - nie wiem - zaszyć Palec? Spust? Nie wiem, takie czasy Takie czasy, że ze śmiercią to są na "ty" A dla sławy to się cwelą, żebyś poznał ich Poza tym, ponad ich, to się stawiam wyżej Wołaj kwit, ja po drin tu się zjawiam, synek Pluję karmazynem i czuję jakbym latał Czuję magazynek we własnych organach Nie gram dziś dla pana, dla pani też nie Weź w ogóle wyłącz, nara, zakrwawisz meble Za marny becel, kałamarz umyje każdy Za artylerię, arterię to bez wahania Zawadzi prędzej niż mógłbyś sobie wyobrazić Dawaj im pęgę i weź mi zostaw Graala Nie wiedziałaś, że to mój marny Poltergeist A do spania, to wiesz, że z nim daleko Powiedz mała, czy kiedyś będzie dobrze nam? To nie wiara, po prostu, dziś na trzeźwo Zbyt piękną się okazała ta historia By drzewo posadzić i stworzyć dom Nic prędko, a rany to nie żadna zbrodnia - to codzienność A blizny dobrze stoją wciąż Bolą wciąż, ale jebać anty-szczęście Antymaterię też pieprzę, jestem sobą Mam kontrolę nad tym moim całym piekłem Wiem co robię i w to wierzę #Jackson PollockTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.