Odejść w świat lęków i wad, o błogi śnie, o ty spokojny przyjacielu mój, w tobie wieczna cisza, życie me niczym jątrząca się rana, codzienną solą w oku mnie budzi, stąpając wśród popiołów tego co jeszcze żywe, przemijam, teraz czekam twego powrotu, samotny i nienasycony.
Natchnieniem swym myśli wyrażam, kształtuję, urabiam... Unieś mnie nad to i niechaj spadnę w czeluści mą miękką tkanką.
Duszno, jak duszno...
czy to ostatnie tchnienie? Zaklinam was, o demony!!! przyczajone tuż za lustrem, czekajcie,
oni wszyscy zawisną... ... oni już wiszą... wiszą...
omiatani bryzą co w huragan się zmieni.
Martwi, a nadal w tańcu, lecz cieniem nie duszą. Na sznurze nawet umarli zatańczą, gdy wicher zawieje. już wiszą... wiszą...
Dziękuję. Tęskniłem. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|