** Noc tryska śmiechem na miasto, które drży Strach znajduje miejsce wśród ulic i tworzy mgły Znuży światło lekką barwą księżyca A zestawienie barw natchnienie nasyca Ciepło osadzone w domach szuka ujścia Tylko człowiek uznał, że to dobra noc by zmysły oszukać Drzewa słysząc głos obruszyły liście a człowiek siedzi z długopisem i list pisze nie mogłem w życiu poznać lepszych kart żyłem dniem, swym dniem nie widząc ludzkich wad nie chce barw poznać tylko pragnę czy byłem, tworzyłem i istniałem naprawdę ciemność dla mnie mały snob światła co z zewnątrz się urywa w oczach nie ma już nic, siła zgasła a wolność w atmosferze odpływa
Eldo: Ej, zaszło słońce, ja nie wiem jak pozbierać moje myśli mam Znowu sam w to życie gram, na posterunku ciągle trwam Bas stop a chmury księżyc, ja piszę sam recepty jak z samotnością zwyciężyć Można się prężyć, los i tak pierdolnie nas o matę Yerba Mate znam nałogi od dawna są moim bratem Zobacz, kocham tak mocno, serce na łyżce Podgrzewam, wbijam igłę, ćpam tak intensywnie puls czuję pod palcem mam teleskop ale gdzieś zgubiłem swą szczęśliwą gwiazdę księżyc zmienia kwadrę, przecieram oczy, mało widzę choć żyję w nocy jak koty, mroku zimny dotyk uniwersum cicho śpi, ja cicho oddycham mijają dni, a ja znów tylko cień spotykam cień dni, cień wspomnień, uczuć cień słowa do mnie, nie da się usnąć i zapomnieć
** Dobranoc i Zła Noc znało się już długo Dobra była dobra, zła była zła, sługą Zmierzchu, strugą spłynął czar na miasto gdy te noce się mijają latarnie w kolo gasną cały nasz blok czuł to każdym segmentem oknem, balkonem, klatką i półpiętrem drzewa zwijały liście na samą myśl o tym ja wypuszczałem dym i wracałem z roboty kolo drugiej w przejściu piątku do soboty było cicho w bramie tylko miałczały koty mój autobus nocny nie przyjechał na czas dziwna chwila tak jakby obroty zwolnił świat gdzieś cicho w tle wybrzmiał dźwięk jakby sen a może nie lecz mimo wyzwolił we mnie lęk w szybie zobaczyłem swoją bladą twarz poczułem się tak jakbym szybko łyknął pięć kaw szum jakby szum traw albo zgrzyt w starych drzwiach ciepło w mózgu i pod gardło podszedł mi paw i nagle ulga, luz jak na wakacjach ciemność miasta momentalnie stała się jasna Autoban wjechał na przystanek jak bentley Wsiadłem i o dziwo znalazłem wolne miejsce Poczułem szczęście i radość choć nic się nie działo Długo mnie zastanawiało to, co się wtedy stało Bo gdy dobra i zła noc mijają się gdzieś słychać wtedy ten dźwięk, a to było obok mnie
** Warszawa nocą, latarnie świecą niczym złoto Do klubów kolejki i neonów potok Przyjezdni umierają z zachwytu bo nareszcie mogą poznać prawdziwy zapach blichtru Ciekawe jak długo dadzą tutaj rade w momencie gdy zobaczą mniej znaną Warszawę Tą ciemną w bramach i zakamarkach w wielkich blokowiskach, nieoświetlonych parkach Fashion TV nie pokaże Ci ubogich dlatego tutaj księżyc nie oświetla drogi Nie jest tak łatwo jak Magdzie M czy BrzydUli To świat złodziei, szczurów i żuli Dla tych słabych granicą są mury getta Poznasz to miasto gdy dotrzesz do tego miejsca Pejzaż już nie wygląda tak samo i nie mówi się tutaj tak często dobranoc…Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.