1. Wepchnięty na górę moc czynów ze snów Dała siłę by przekształcić istnienie w ruch Ciężar pod stopami na fali prędkości rzuca szum Szumi szok radość mi niesie a strach trzyma mi but Wychyla mnie wiedza a popycha wiatr z gór Wolność chwyta w ramiona i tuli tak słodko Szkoda tylko, że tragedia też chciałaby dotknąć Sunę w dół jakbym zamiast niej utulić miał śnieg Tylko cień czasem dogoni mnie Pochylam się oddając ręce marzeniom Widzę skały i już wiem, że lecę nad ziemią Bóg przyjął mnie i uściskał za nogi Niech dobry los dba o królów bezdroży Wyrzucił w przód bym pokonał ta trasę Życie jest szczęściem, choć szczęście jest czasem Możliwości jest wiele by spotkać się z celem Mam 90 minut by zdobyć ten teren Głód zwycięstwa z każdą minutą wzrasta Czekam na moment aż nadejdzie szansa W biegu na wietrze powiewa mi T-shirt I mam nadzieję, że dziś doping dopisze Bo zapach świeżo skoszonej trawy Dodaje odwagi by w końcu wziąć w swoje ręce sprawy Biorę ciężar na moje barki Wymagający przeciwnik zmusza mnie do walki Kolejny trybik i jestem już dalej W pocie czoła czekam na odpowiednią falę Bramkarz naprzeciw chce mi przeszkodzić By pod żadnym pozorem nie strzelić mu goli Strach przed kontuzją odchodzi w niepamięć Ten mecz jest jak życie, więc nie chce przegranej Ref: Biorę głęboki wdech nim rzucę się na fale Choć dobrze wiem że tyle trenowałem Stoję na wiedzy czując pasji pianę A góra rośnie i nie wiem czy zjadę Przez pęd myśli znikają Zostaje sam ja z wielką falą 2. Wychowany na Emokah gdzie wybór jest prosty Ale można się postarać chociaż mam potencjał I wysiłek do walki nie na pokaz chce walczyć Musi sił starczyć to jest rozkaz W jakiej dziedzinie odnajdziesz się chłopcze Pytali od najmłodszych lat brat mnie w tym poprze On wybrał karate na tatę nie patrzę Bo uciekł za hajsem zostawiając matkę Każdy ma swój wybór w pogoni za falą Jedni wolą a inni się tylko żalą Ja wskoczyłem i płynę na pohybel złośliwym Mimo że to wysiłek i nadmiar włosów siwych Mogłem zostać sportowcem przez krajobraz pod oknem Warszawianka tylko w tedy byłem jeszcze chłopcem Inna zajawka nie życie poważne Wybrałem swoją drogę wciąż klucząc po rap grze Moja głowa to ocean, który teraz śpi Czekam dziś na falę, którą niosą sny Wiele dni i wiele nocy myślę o tym Kiedy wreście nadejdzie będę gotowy Koncentracja powoduje że nie widzę nic Setki razy w myślach robiłem ten trik Otoczenie nie rozprasza mnie w cale Znam przeznaczenie jak modlitwę na pamięć Wiara unosi moje doświadczenie Wiem gdy się odepchnę to już tego nie zmienię Kocham prędkość kocham technikę i lekkość Tylko ja i break beton i trik skateboard Mam nadzieję że to dziś bo jeśli tak Czekam dalej słucham co powie wiatr Czy poniesie mnie po wodzie tak jak chciałem Poza skalę stylu, który dotąd znałem I w tym miejscu jest pewność nie ma czasu się bać Strach odleci szybko poza ten świat Tamto lato i stara ławka tam rozpęd Najazd na schody wybicie jak ptak W locie nad moją deską będę wiecznie trwaćTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.