Żyjemy szybko, gubimy własny oddech Dziś dałbym wszystko by cofnąć się o krok Czasem marnujemy czas swój na rzeczy nieistotne I Pęka wieź tak mocna, upadek, większy czy wzlot Gubiłem drogi w życiu niejednokrotnie Na skrzyżowaniach losu wyczekiwałem kraks Jak ból, który dałem światu w końcu mnie dotknie Mocniej niż kiedykolwiek, cofnie na start
Jak mam pokochać, gdy nienawidzę siebie Zaufać komuś jak sam nie wiem kim jestem Pomnożyć chwile, które zazwyczaj dzielę I pewnym być że zdrada nas nigdy nie rozerwie Chcę umieć dawać i kiedy trzeba zabrać Budować całość na utwardzonych piaskach Spoglądać w słońce, spokój wnieść na pokład Byś mogła poczuć że reszta jest nieistotna
Nawet gdy wokół 1000 zmartwień We dwójkę łatwiej iść pod górkę Gdy jedno słabnie Jeżeli pragniesz by było tak jak dawniej Złap mnie za dłonie ruszmy tam, gdzie świat nas nie odnajdzie /2x
Pozwól mi wkleić uśmiech na twoje usta Za każdą krzywdę i uronioną łzę Często po fakcie duszę wypełnia pustka Daj szanse mi naprawić to co było złe
Potrafię kochać, zwodziłem własny umysł Wmawiając wiecznie że przestrzeń wokół mnie sama nie runie nigdy Stałem próżny i dumny bez ciebie Dziś wiem ze jesteś dla mnie jak tlen Świat mi nie straszny, gdy cel bliski sercu Potrafię walczyć i jestem gotów by Porzucić zgubne życie wokół mięsożerców Dla których każda wartość jest powodem do kpin
Podaj mi rękę by uciec jak najdalej Zostawić z tyłu choćby własny cień Ruszyć do przodu, na nowo się odnaleźć By razem pokochać słońce, tak jak i deszcz
Nawet gdy wokół 1000 zmartwień We dwójkę łatwiej iść pod górkę Gdy jedno słabnie Jeżeli pragniesz by było tak jak dawniej Złap mnie za dłonie ruszmy tam, gdzie świat nas nie odnajdzie /4xTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.