Osiemnaście lat, zupełnie jak osiemnaście ran, przechylamy gorzkie życie, choć bywa kwaśne jak, nie wiem jak, czasem poeta gubi słowa w notatniku, a to dobrze, bo pozwala nam odpocząć od nawyków, nawyki wykańczają, a za nimi idą w dialog, przy butelce, z samym sobą, na zdjęciach widzą żałość, przez etanol, upijam się marnością po dziś dzień, i rozerwę sobie żyły, by nie kręcić jak Spielberg, mamy własne filmy, urywają się jak taśmy, chociaż wolałbym je stawiać na półce jak taśmy, rozwijać stare maszty, przeglądać stare mapy, a rozwijam fotografie do poziomu terapii, choć moje życie to eskapizm i wiesz, że mam dość, wybieram drogę donikąd jak Mickey i Mallory Knox, miarowy stukot obcasów, czarnych jak wosk, gdybym wtedy nie dał rady, nie dałaby mi flow.
ref:
Miliony słów, wciąż te litery pamiętam, ona zabierała mi uśmiech z ust od dziecka, może w dźwiękach ekstaz ta droga była kręta, ale wiesz jak jest, nie łatwo nie pamiętać.
Mówisz o zdradzie, choć nigdy nie czułeś jej pod skórą, wrzucałeś swoje wady do worka z makulaturą, jechałeś daleko w przód, dziś znów na północ, i żałujesz siebie z wtedy, w ustach z wódką, znów na krótko wolisz być tu, nie na scenie, mówisz o przyjaźni jakby była wielkim fenomenem, może była pięć lat temu, a dzisiaj jesteś słaby, i upadasz na pysk, a miałeś większe plany, bywasz ghostwritterem, chociaż nie ruszyłeś ręką, nawet to Cię nie odwiodło od zamachu na przeciętność, aromat cygaretek podwaja smak pasji, emocji, Stephen King dawno popchnął mnie w łapy insomnii, mogę być dla Ciebie dobry, ale bywam tchórzem, jak wejdę na pole bitwy, to jako starzec w mundurze, by nabazgrać na murze: tak musiało być, czuję, że mimo braku żyć wciąż dalej szybuję.
ref:
Miliony słów, wciąż te litery pamiętam, ona zabierała mi uśmiech z ust od dziecka, może w dźwiękach ekstaz ta droga była kręta, ale wiesz jak jest, nie łatwo nie pamiętać.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.