Nawinę o miłości, ale to już było i, nie mam litości, żeby znowu się to śniło mi, i nie mam sił, żeby iść, niemy krzyk szepcze mi, to nie Twoja rola, nie Twój film, chyba znów najlepiej pić, albo zgnić, upijać się Nią, upijać się z Nią, potem upijać się wciąż, próbować wbijać w to, usiłować trzymać pion, płakać i żałować siebie, gdybym miał żyć Tobą, wolałbym umierać bez Ciebie, na niebie odmierzyć palcem odległości trajektorii, byś nigdy nie powiedziała, że umarłem będąc wolnym, chcesz to zwolnij, odbij, jak mówiłem o miłości, dekadę temu, nie wiedziałem jak ją udowodnić, dowody dały lata, które czekałem na Ciebie, minęliśmy się po drodze gdzieś, na innym niebie chyba, i nie wiem, szukam dalej, jakbym próbował Cię znaleźć, gdzie Ci ludzie, w oczach których odgiś byliśmy przykładem?!
Ref.:
Lecę do Ciebie i piszę o Tobie, bo nie mogę biec, do tych miejsc, pomyliłem drogę gdzieś, nie wiem gdzie, piszę o Nas, może wstanie nowy dzień, kiedy umrę i odejdę... może spotkamy się...
Patrzę w niebo - głupi nawyk marzyciela, wierzę w Boga, jeśli jest, może zabić za marzenia, za te, których nie ma dziś, każdą z niewyśnionych chwil, opisuję - nie jak Hemingway, ale dojrzały szczyl, patrzę w tło, nie widzę tam kolorów, daj mi pędzel, pokażę Ci samotność, i jak nią się bawi szczęście, jak rani moje serce, skute lodem, na odstrzał, pokażę Ci ten lód, mam go po to, by nie topniał, pamiętasz? o mało nie spieprzyłem tego wcześniej, płakałaś, ja płakałem, trzymaliśmy się za ręce, to więcej niż te słowa, co przeżyłem każdą inną, bo nie chcę pamiętać ich i nie pamiętam imion, bo nie chcę pamiętać dziś, umarłem tego dnia, kiedy powiedziałaś, że to nie ma sensu, nie ma szans, pewnie stałbym jak słup, gdyby nie zabrakło słów, powiedziałem: to przychodzi łatwo, umarłem, cóż...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.