Słyszałem te krzyki i miały coś na wzór szeptu Rozmyty obraz tekstu, już latałem w powietrzu Zimny był wieczór i wasze wyblakłe zdjęcia Paliłem je w piecu, nie chcę o was pamiętać Brakuje tlenu tu, bo chcę mieć świat u stóp Gdzie jest twój bóg, gdy czuję się jak duch Twoje zimne dłonie chcą dotknąć moich dłoni Kiedy przyjdzie koniec, zimne serce w zimnej zbroi Mój prywatny Olimp, szczęśliwym być jak innym Kilka słów naboi, tylko głupcy są winni Niemy krzyk ciała, umieram na te wspomnienia Czym jest ma wiara, tym, czym dla ciebie ocean Unoszę się wyżej jak usłyszę twe kroki Frunę dziś niżej, gdzie są te piękne obłoki Jestem już pewny, ufam już, patrzę w oczy Chyba już latam... motylTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.