Mam całe połacie piekiełka z odrobiną nieba I wszystko ma swój porządek i zmian mi nie trzeba Mam swoje święte spokoje i grzeszne nastroje Nic mnie już nie zadziwi, niczego się nie boję...
Mikaszówka jest moja, Szczawnica, moja Wetlina Przygarnął, nakarmią obcy a jak rodzina I same piosenki tam lecą, jak karty z rękawa I święto lasu jest wieczne, wieczna zabawa...
Gdybym jednak mógł czegoś chcieć By spełniło się jedno życzenie Chciałbym dom taki mieć Gdzie się wracać bardzo chce W Boże Narodzenie
Wieczorem zdarzyć się może, że sobie odlecę I tak cztery piętra nad ziemią kilka wierszy sklecę Potem ciągle jest dobrze, dalej mam frajdę Kiedy do tych wierszy kilka dźwięków znajdę.
Mam kota mądrego jak pies, wolnego jak ja I kumpli kilku, z którymi tylko konie kraść I w tym tak zwanym zespole nie jest tajemnicą Że oni są lokomotywą, ja jestem kotwicą.
Mam całe połacie piekiełka z odrobiną nieba I wszystko ma swój porządek i zmian mi nie trzeba Mam swoje święte spokoje i grzeszne nastroje Lecz nie jest prawdą do końca, że niczego się nie boję....
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.