Byłem zawsze sobą, czasami do bólu I zawsze próbowałem wybić się z tłumu Mamy parę marzeń, wszyscy przecież je mamy Jedno najważniejsze, chciałem być kochany Chciałem kochać, oddać z siebie wszystko Dokonywałem wyborów, które były pomyłką Wśród rówieśników niezrozumiany Widziany jako dziwak albo jak przegrany Lecz ja tak, jak zawsze, spokojny dzieciak W poszukiwaniu szczęścia u schyłku tysiąclecia Znalazłem w końcu szczęście, własną sercową enklawę Choć słowa wciąż nie te, choć wciąż myśli kulawe Czekając na miłość, nie mogąc się doczekać Dostałem prędzej ją od słowa, a nie od człowieka Z dnia na dzień coraz twardszy, lecz czując serca kłucie Przestałem jednak wierzyć w prawdziwe ludzkie uczucie
Pojawiasz się ty, a ze mną coś się dzieje Wszystko, co było przedtem w tyle gdzieś maleje Każde marzenie teraz staje się urealnieniem Każdy mój oddech tylko do ciebie westchnieniem Me słowa zaprzeczeniem, nie potwierdzeniem Tego, co było w mojej głowie, lecz nie cierpi moje ego Już nie cierpi moje serce, bo wiara znowu żyje Żyje wiara w miłość i codziennie szyję Nicią przeznaczenia kolejne moje dni Wiem, co jest przede mną, wiem, że na zawsze ty Mogę mówić, mogę krzyczeć tego, czego nie mogłem Teraz wiara, teraz miłość, mego życia godłem Ty sprawiasz, że dla ciebie wszystko, choć o nic nie prosisz To ty, gdy wątpię w siebie, do niebios mnie unosisz Pokazujesz, co znaczy miłość, chociaż w nią wątpiłem I teraz tobą żyję, tak, jak nadzieją żyłemTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.