1. On,gdzieś na ulicy opychał koke, Ona czekała na niego siedząc przy oknie, Krople łez spadały wraz z deszczem, Mając dreszcze, pytała się "Ile jeszcze?" Kiedy wróci,stanie w drzwiach,powie "Kocham", Kiedy się rzuci na jego ciepłe ramiona. Kartka w dłoni, napisał jej "Zaraz wracam", Narkotyki,handel: taka jego praca, On myśli że ona o tym nie wie, Ona wie o wszystkim co się wokół dzieje, Dzień w dzień na lustrze pisał jej te kłamstwa, Ona zrywa je jak zwykłe kartki z kalendarza, Tak się zdarza, serce bije, krew chce to rozmazać, To co piękne, co miłe, być bogiem przez chwile. Tam za rogiem kłamstwo, sam wiesz, to Cię zabije.
Ref: Ty, stań przed lustrem no i popatrz, Powiedz, ile widzisz prawdy w swoich oczach, Ile dni, ile chwil, ile ludzi dzisiaj zranisz, Bolesne kłamstwa, tak bliskich ranią.
2. Wiesz, to miłość piękna lecz fałszywa, On ciągnie te kłamstwa, proste jak szyna, Ona już myśli ma czarne jak kawa, gdzie ta prawda, Wczoraj byli blisko siebie, dziś są tak daleko. Wczoraj buzi na dobranoc w księżyca blasku, Dziś okno, czarne chmury, czekanie w płaczu, Czekała na swego księcia w pięknym pałacu. Wyszedł, zostawiając bolesne kłamstwa, "Kochanie, zaraz wracam bo goni mnie praca" Biała śmierć, miała być nowa dostawa, Ziomek nie miał hajsu, a pragnął tak bardzo, On nie chciał dać w kredo, dlaczego? Tamten wyciągnął klamkę, i strzelił prosto w sedno, Nie ma go, choć obiecał miał być dziś przy niej. Kurwa! Znów to samo, słowa ranią, Wyszedł wieczorem, nie wrócił rano.
Ref: Ty, stań przed lustrem no i popatrz, Powiedz, ile widzisz prawdy w swoich oczach, Ile dni, ile chwil, ile ludzi dzisiaj zranisz, Bolesne kłamstwa, tak bliskich ranią.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.