Stromy brzeg wyspy tej opierał się falom Samotny latarnik latarnię zapalał Całkiem sam, wśród skał dzień po dniu 200 stopni w górę i 200 w dół Z góry widział morze i stały ląd Ujście rzeki gdzie rodzinny stał dom
Ref. Marzył by płynąć rzeką tą Z nurtem jej, aż do morza Jak w klatce ptak, który czeka by Kiedyś wzbić się w przestworza
Gdy nadchodził zmierzch palił światła by Na morzu ktoś, odnalazł drogę swą A sam dawno już własny zgubił kurs I samotny los, w swej latarni wiódł
Czasem gdy gęsta mgła spowiła horyzont Wiedział, że sternicy latarni nie widzą Zbiegał w dół i siłą swych rąk Dawał sygnał im, że blisko już ląd
I choć cały dzień w dzwon walił co sił Głośniej w sercu dzwon tęsknoty mu bił
Dawno już do nieba żonę mu zabrał Pan Syn jako kapitan morski przemierza szlak Wierzył, że wśród wichrów i burz Może kiedyś syn przypłynie tu.
I choć w życiu tak niewiele mu dał Za to teraz oświetla mu szlak
Ref. Marzył by płynąć rzeką tą Z nurtem jej, aż do morza Jak w klatce ptak, który czeka by Kiedyś wzbić się w przestworza
Gdy nadchodził zmierzch palił światła by Na morzu ktoś, odnalazł drogę swą A sam dawno już własny zgubił kurs I samotny los, w swej latarni wiódłTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.