Dyskoteka w internacie Zakładam krawat po tacie Progi tutaj nie zbyt wysokie A wejściówki niezbyt drogie
Kumple znowu zapraszają Internat na pamięć znają Zaraz Pan Łebol wjedzie na „dyskę” Lepiej przygotuj walizkę
Lobby tutaj nieprzeciętne Bo jest poniżej przeciętnej „- Oddawaj „fona”, nie ma fotek Co ty głupi jesteś Wojtek?” „- W sumie”
Słyszę jakieś wrzaski w tle W dymach łaźni bujam się Ktoś się myje, inny krzyczy Internat jak środek dziczy
Wbijam się na „random” pokój "- Ty Kiedy był w Buczaczu pokój?" "- Typie zakuwasz historię?" Jutro „dojazd”, typ odpowie
Nagle wchodzą jakieś panie, Choć tego nie było w planie Gospodarz otwiera okno, Wywar z flaszki plami sukno
Tymbarka polałem w kielony, więc tańczcie dziewczęta Ta ruda jest jakby nieśmiała, brunetka zaś konkret szurnięta
Skrypty na podryw działają, ta pierwsza nagle jakby mniej zlęknięta Łapię tą pannę za rękę, stawiam dość wolno kolejne kroki
Moją nadzieją, że ta chuda piękność, rozjaśni w mym kodzie największe mroki
//REF Dzisiaj biba w internacie Ukrainki śpią przy blacie
Muza głośniej niż na chacie Będzie przypał drogi bracie
Dzisiaj biba w internacie Jutro sprawdzian znów o jacie Miał się uczyć, znów przegrana Przejmował się będziesz z rana //
Rudowłosa drogę wskaże Myślę: "Co mi dziś pokaże?" Mówi: „- Nie wpisałam się na listę.” „- Eh mała, to jest raczej oczywiste.”
Jest bezpiecznie, to pędzimy Skok przez okno, czas szczędzimy A dlaczego tu tak miękko? To jest ten rów od Stegienko?
Na co dzień cierpimy w tłoku Dobrze, że tu mamy spokój Jak tak leżę, to uchwalam W środę robię „skip Koszała”
Ależ mam apetyt wilczy Niech ten szept w głowie zamilczy Mógłbym w sumie zjeść na mieście Ale kij z tym ziom: do automatu toruj przejście
Dobra kupię batonika Jest czas, Ruda ciągle znika Dziesięć wybieram, oby nie był wstrętny Produkt znowu niedostępny
Szybko wbijam na jadalnię A swąd jakbym wbijał w szwalnię Gdzie są ludzie mi przyjaźni Choć dzisiaj nie piątek, oni leżą w łaźni
Ludzi tutaj pełno, niczym na poprawie z TSSI Wygrałem już z głodem, wróciła mi za to tęsknota do Hennessy
Powietrze tu stęchłe, więc idę na górę, choć chyba mam Déjà vu Wchodzę na wysoki poziom, niby ta szkoła w latach świetności
Kiedyś się bałem, że te 4 lata mi przyjdzie tutaj spędzać w samotności
//REF
Pierwszak wciska jakieś kity Że rozbudowa to nie mity Kiedyś internat będzie pięciogwiazdkowy Nie za naszego życia młody
Słuchaj teraz: na podłodze brudne „skiety” Łaźnie tu to toalety Z „najmanowską precyzją” Dzielę się z nim mą wizją
Ruda mówi: "- Jestem Michał." No i cały plan się „skichał” Muszę spadać, mam wymówkę Skończę kod, zarobię stówkę
Chyba ranek już dochodzi Słońce wschodzi czy zachodzi? Typek zbiega na śniadanie Czyli ranek drogie panie
Słyszę sygnał gdzieś z daleka "Dziewięć siedem" czy karetka? Jakiś pierwszak, co za amatorszczyzna Walnął zgona, a podobno się zarzekał że mężczyzna
Słychać krzyki wychowawców Zaraz będą szukać sprawców W karetce opinia znawców Pierwszak musi szukać dawców
W sensie pokoju dla licealisty w Krakowie, dawców, wiecie.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.