Dwóch kiprów z londyńskich doków znalazło w którymś tam roku zapomnianą beczkę od wina odbili wieko i obaj struchleli; z beczki osoba sześcioskrzydłego Serafina! Szedł Serafin po schodkach jakoby lampa słodka i pachniał, lecz się zmniejszał. A biedni kiperkowie skrobali się po głowie, że postać nietutejsza.
Właśnie wiatr z burzą wielką targał Londyn jak drzewko - dopust Boży widomy; król się schował w kredensie, pod łóżkami się trzęśli golibrody i astronomy.
aaaaaaaaaaaaaaa.............
Więc przez ten smutny Londyn szedł biedny nasz Serafin, bezdomny, deszcz go polał. Policjant huknie z mostu: "Ktoś ty?" - A on po prostu. "I am the Pole, jam Polak". "To ślicznie, mój skrzydlaty, proszę do ambasady, tam wszystko dla Polaka". Dobry angielski "glina" objaśnił Serafina: strona taka a taka.
aaaaaaaaaaaa....
W ambasadzie aniołek Opłakał cały stołek, druczek, znaczek i bloczek. Pożyczył ze zgryzoty 340 złotych i zniknął jak obłoczek.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.