Widzę obrazki jak palisz Marsy Patrzysz na parking przez firanki Czy auto stoi Taki wielki, wszechmocny Dziś mały i blady jak papier Wyczerpany Brzegu pościeli się jak tonący brzytwy łapiesz Ale i tak toniesz
Tato To już lato Ale jakby raczej koniec zimy Usta masz sine jak luty w Gdyni Patrz jak twój statek już czeka, już czas Tato Bo to już jakby raczej koniec zimy Mówię: zostań jeszcze chwilę, ale ty już puszczasz liny Pamiętam jak lubiłeś las i lubiłeś się śmiać
W szpitalu z każdą chemią twoje oczy patrzą coraz dalej Przez ściany i firany, choć Megany już dawno sprzedane Tata, co między nami poszło nie tak? Że krzyczałeś i nas biłeś tak, żeby bolało Mam ci za złe, za skórę mi zalazłeś Trzymam na zawsze te wszystkie dane dna W DNA Nie ważne Tato
Bo to już jakby raczej koniec zimy Usta masz sine jak Bałtyk, jak luty w Gdyni Patrz jak twój statek już czeka, już czas Tato Bo to już jakby raczej koniec zimy Mówię: zostań jeszcze chwilę, ale ty już puszczasz liny Pamiętam jak lubiłeś las i lubiłeś się śmiać Tato
Bo to już jakby raczej koniec zimy Usta masz sine jak luty w Gdyni Patrzę jak twój statek znika wśród fal Tato
Bo to już jakby raczej koniec zimy Mówię: zostań jeszcze chwilę, ale nie mam siły Wiem, że właśnie się widzimy ostatni raz TatoTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.