[Intro: donGURALesko, Waldemar Kasta] Guess who's back? Grzebie w rymowym złomie I myślę co się nada Chropowata bragga, pipa, lampa, oranżada Betonowa Kanada, pipa, lampa oranżada
[Zwrotka 1: donGURALesko] A czego oni chcą? Nie ruchałem ich matki A od zysków z rap gadki, słone płacę podatki Ktoś mi z piaskownicy zaiwanił łopatki Jak Benjamin Button miewam dziwne wypadki Dziadzia napierdala, skrzypią wszystkie huśtawki Dziadzia napierdala, pakuj lepiej manatki Poszły wszystkie flaszki, to weź drałuj do Żabki Nie wiedzą o co cho, bo nie ma na to apki Zadymione klatki, szajba, bity z Winampa Że w garażu galanda, u nich kity to standard Rymy puste i napuszone jak tweety Trumpa Ta, aha, bum bidi baj baj Cała banda blada, mało słońca Każdy tu chce żyć do samego końca Każdy chce, ale nie każdy się nada Pipa, lampa, oranżada
[Zwrotka 2: Waldemar Kasta] A czegóż oni chcą? Outsiderzy Kto nam uwierzy, że nam zależy, ludzie rzadką są szczerzy Savoir-vivre ignoruje, neguje Kurwa, przepraszam, proszę, dziękuję Klepsydra piach sypie, wrogie oko wciąż łypie Ten układ nigdy się nie rozsypie K.A.S.T.A to ścieżka, rap historie streszczam Jak mój koleżka, wbijam na bit, tu mieszkam Jak Robert Nesta, mój regał to piedestał Słuchasz the besta, jakbym nigdy nie przestał Traktuję to jak zabawę, wyprawę Jak fan kina Akira Kurosawę Jak plantator mam uprawę, poza prawem Zanurzony w trawę, pierdolę przysięgłych ławę Mniejsza o sławę, dbam o spraw poprawę Jak ortopeda o poprawną postawę
[Zwrotka 3: donGURALesko] Napierdala perka, niech się nie kończy pasterka Strzeż się tych miejsc, jak śpiewał Lech Janerka W aucie wiozę mróz, że aż ciągnie po nerkach Jak do tyłu zerkam, drgają bassy w lusterkach Na ulicach gra w chowanego i w berka Siedzą te świstaki i pakują w sreberka Nikt nie mówi wprost, tylko pości i ćwierka Nikt nie patrzy w oczy, wszyscy są na kamerkach A na majku fuszerka, wyje pseudogangsterka Zero flow, zero gry na literkach Nikt już nie chce pić, nawet nie pół literka Nikt się nie chce bić, wolą fejm na aferkach
[Bridge: donGURALesko] Lecz prawdziwe życie może cios zadać Pipa, lampa, oranżada Biada, uwaga, słuchaj dziada Pipa, lampa, oranżada That's a no, no, nie nada Pipa, lampa, oranżada Kurwa weź, kurwa błagam Pipa, lampa, oranżada Pipa, lampa, oranżada Pipa, lampa, oranżada Pipa, lampa, oranżada Pipa, lampa
[Zwrotka 4: Waldemar Kasta] Zginamy karki niedowiarków I choć to nie Bieg Gwarków, zawsze gotowi do startu Na jarmarku, słów przetargu, koniec letargu Sami swoi jak Pawlak i Kargul To nasza droga przez życie, wy co chcecie myślicie My gadamy to, co słyszycie Sny o korycie śnicie, widzicie? Dla nas rysa na płycie to jak pamięć w granicie Dalej gadamy gadkę, mamy swoją chatkę Pancerz ochronny jak książka okładkę Do szczęścia budujemy kładkę, jest faktem Ślizgami się po niej jak Jaromir Radke Nie zaglądam w zęby darowanej kobyle Tylko debile myślą: "Kto z kim? Gdzie? Kiedy? Za ile? Prawdziwe skille, K.A.S.T.A i tyle Nie ufamy sile, do ust wbijam swe bile Mamy własną uczelnie, pełne kielnie My, walczymy dzielnie, gdy powracamy na dzielnie Dalej swoje bezczelnie, samodzielnie Kasta Squad, rządzimy tu niepodzielnieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.