— Wyjeżdżaj, braciszku, bo już na cię czas — bo sam nie przejedziesz przez ten gęsty las. Braciszku — braciszku! weź ten kwiatek w dłoń, w każdej złej przygodzie dzwoń dzwoneczkiem — dzwoń!
Do piersi — braciszku — wdzięczny kwiatek tul! ten dzwoneczek polny dał mi leśny król! Braciszek zatoczył koniem w ciemny bór, a w tem nań wyskoczył rozbójniczek z gór.
— Piękny paniczyku! trzos twój złotem lśni! Razem z dukatami życie wydrę ci! — i godząc weń nożem, krzyknął groźnie: „Giń!“ — gdy wtem dzwonek polny zabrzmiał: „dziń — dziń — dziń!“
Na srebrny głos dzwonka stał się wielki cud: na zbójnika runął cały leśny lud. Wali na zbójnika krasnoludków czerń — pęta, wiąże, mota w głóg, w tarninę, w cierń.
Raz jeszcze zawołał srebrny dzwonka ton, złemu zbójnikowi wróżąc rychły skon. Spętany głogami leży srogi zbój, a rycerzyk szepcze: „Dzięki, kwiatku mój!“ Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|