Jestem tutaj dopóki w sobie mam moc To wytrwałość jest moim atutem Ty chcesz mnie zniszczyć Fuck Of Daje rade przecież nie jestem mańkutem Optymizm odpycham wszystkie czarne myśli Chora rzeczywistość mój wzrok przykuwa Tylko pustka w okół sami materialiści Widząc co się dzieje jak mam nie być zły kurwa Znowu noc, problemy zasnąć nie dają Pełnia księżyca oświetla mi pokój Gonitwa myśli obrazy się przesuwają Te koszmarne, których nie chcę widoku Czekam w ciemnościach na dnia początek Sen nie przychodzi chociaż go potrzebuje Przed oczami pojawia się rzeź niewiniątek Wizja koszmarów, bezsenność to potęguje
Nie chce życia sobie kąplikowąć Obieram azymut, który jest najlepszy Staram się zawsze godność swą zachować Świat się pogubił diabeł już swój raj wietrzy Dziwne są schematy, które rządzą światem Fanaberie są do trumny gwoździem Nie miałbym życia muzyka robi za tlen Z nią czuję się jak ryba w wodzie co dzień To mnie obrzydza, to mnie przeraża Chęć posiadania jest priorytetem Często mnie przytłacza wszystko złe na raz Chciałbym wypuścić całe zło w eter Miotam się w swoim życia labiryncie Chciałbym pokonać autodestrukcje Odganiam czarta niech gra gdzie indziej W walce z pokusami mam swą instrukcjęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.