[Zwrotka] No przecież chwilę temu dopiero to wymyśliłem Chciałem zamieszkać gdzieś wysoko nad krakowskim pyłem Koniecznie sam, kurwa, sam tutaj, sam, ej Dziewiąte piętro, wjeżdżam, nie dowierzam - jak, ej? Daleko od znajomych, muszę się tak wyleczyć To moje outro, koniec końców chyba introwertyk W moim mieszkaniu w ramkę oprawiłem dwa mixtape'y To chyba na to mówią szczęście, jak się czułem wtedy W Krakowie rzadko jest, że przejdę miastem incognito Nie wiem, jak się zachować nawet, gdy się do mnie zbliżą I będąc w miejscach, które tylko w końcu chce, byś wyblakł Tu, gdzie następna doba coraz bardziej apatyczna (znów) Ja mam stąd panoramę, a macham ci jak twój papież Nie błogosławię masy, a chcą wiedzieć, ile w łapie Jestem z tych gości, którzy na wigilię wierzą w Serca Jestem z tych gości, co wypatrują Level w sylwestra Patrzę na wrogów i znów czuję niesmak W ostatnim przeżartym jak rdza lazarecie To, że zabijesz, man, Jessy'ego Jamesa Na pewno nie uczyni cię Jessym Jamesem Wciąż wyprowadzam z równowagi, więc lecą na ławki Nigdy nie wyjdą w pierwszym, bo są zarezerwowani
[Refren] x2 No przecież dopiero to wymyśliłem To przecież dopiero był planTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.