Rano, budzi lament, budzi lament mnie, zdecydowanie wolę wieczory i sen, Czasem dzień urywa mi piękny film, W sumie to mój ten, kurwa, żyję tylko nim, Znów witamy codzienność, słaby serial, Kto dał go na antenę, w moje media.
Weź zmień mi kanał, zmień a potem wyjeb pilot. Zmień mi kanał, zmień, przekoloruj widok. Te szare bory, i szare szepty też A połamię na części, i za kopę gdzieś Ja przełączony, i na dobrych torach, Ja zbieram plony, na szerokich drogach, I nie zamykam oczu, nawet na sekundy, Upadam do grobu, za zmęczony umysł. Aż tak bardzo pragnę tu być, Aż tak bardzo pragnę tu być,
Nocami nie mogę zasnąć, marzę o tym, Motywacja twierdzi że mamy kłopoty, Chyba słusznie, czuję depresję gdzieś, Przestań, nie mieszaj mi tutaj, nie, Szukając programu który mnie utrzyma, Dookoła niszczę aktualny wymiar, nie umiem zapisać tego nawet dobrze, jakie słowa bedą na to dobrym sortem, Pierdolony amok, będę za to cierpiał, Chyba ze po żyłach popłynie recepta, Zaplątany w ludzi, w nerwy i problemy, Nie mogę im ulec, stoję obojętny.
Przełącz program, wyrzuć pilot, błagam, Żegluję po kątach, wzywa mnie centrala, Chyba w końcu przyszedł mój czas.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.