[Wers 1] Na to nie szkoda mi zachodu, hashtag haha, Deysik Hussein Nie szkoda mi zachodu, Béla Lugosi, Dracula Lecą listy z moim głosem w nadludzi na średni kraj Lista życzeń coraz większa, własny program, Letterman Wchodzę w obce obiekty taka przepaść to nie kłopot Jestem pasażerem w rejonach gdzie krzykniesz tylko "No, stromo!" Zimno, zimno, własny way, Curtis Curtis elevate Na przejażdżki z Iggy Pop'em, żądza życia to nie cel Nawet Janowski nie weźmie tej, po jednej nutce z okładki mej #day Dodaj "S", jakby miał tutaj kilka klonów [mate] Nowa para butów, ale w myślach się zakradam gdzieś Nowy balans i porządek w głowie, Dawid Sneakerhead Dali mi magistra kurwa, nikt nie zczaił moich wałków W książki popatrzyłem raz, reszta czyste kojarzenie faktów Te typy dalej myślą czemu SB, a nie Addix A mój jedyny pomysł, dalej detonacja granic Za nadludźmi stoję zawsze tak jak palmy w Cali A reszta roztrzaskana jak ta mucha na Pezeta Audi Nie lukam już do tyłu, za dużo tam rozjebałem A jak jesteś fajny wszystko ok, Lonely Island
[Refren]x2 Na plecach dzierżę hate, własny kurwo, nie od ludzi Prawdziwy Ian Curtis gry będzie chłodno nucił Tu dziś wygląda jakby życie miało się układać Nie bądź naiwny bo ich dreszcze będą jak padaczka
[Wers 2] Nie wiem, czy ogarniasz show, Deysik wrzeszczy przed burzą Błyskotliwy mocno znowu, mylą mnie z Raidenem ziom Wydawało się, że będę Wam to udowadniał wiecznie Ale te dowody weszły, aż się topią, trochę niebezpiecznie Pierdolę pół środki, słyszę tylko dźwięki siatki Najbardziej lubię rap jak lamusy są w Czechach z braćmi Masz ze mną być tu aż po pierdolone slumsy życia Albo polować na mnie jakbym wisiał w chuj za kryształ Śmierć nie dotyka mnie wcale, bo kiedy jestem, nie ma jej Jak będzie ona, to nawet nie będzie mnie przy niej, łapiesz? Pozjadałem wszelki styl i to nie chleb powszedni Oni przywieszą w szelki styl, jak pospadają baggy Po ulicach chodzę z taką, że wasze to chcą się w niej przeglądać Melanż we dwójkę, przewózka, obce spojrzenia chcą poznać Jak czegoś nie mam to mnie motywuje ponad I rosnę cały czas jak wielkie sny w głowie Napoleona Zerowa pomoc miernotom to nadal kalka i wczuty Jak czujesz dobro linijek tak, jakby były z Kalkuty I znowu będą wkurwiać się o to rodzinne strony Jebani hipokryci, nie dostałem nic od nich
[Refren]x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.