W noc iluzji, Otępiały, w martwocie niebytu trwam.
W lśniących niebiosach, w dawnym blasku gwiazd Daremnie szukam żaru światłości. Zagubiona dusza w nędzy snuje się Skłonna w tej bezkresnej otchłani przeminąć, jak sen.
Oto widmo udręki powraca. Krew zatruta przez nostalgii jad. Martwych więzi rozrzucam popioły. Gnany przeszłości cieniem, po wodach Styksu dryfuję bez celu.
Gdy morderczy duch harmonii nęka dom, Znów przekraczam Trójkąt Płomieni. Amok myśli wiedzie w krąg otwartych ran. W pogardzie do świata, z klątwą na ustach przemierzam Noc.
Gdy zatracam się, otchłań ściąga mnie na dno Tam skryty mrok echem wspomnień wbija cierń
W szarym zwierciadle strupieszała twarz Promienna mądrością, którą niesie ból Oto Blask! Oto Dar, który łaskę fałszywą zetrze na proch Rozpalając w sercu płomień Diabła.
Ogień oczyszczenia wznosi się, Trawiąc królestwo, w którym słabość jest cnotą przegranych. Rwące rzeki żłobią Piekła dno Grzebiąc przeszłość w upiornej topieli. Otchłań wyjącą krwią nasycam, Gdy siła niezłomnej woli rozdziera materii gęstwinę. Jam jest zaranie, krwawy świt… Jam żywy ogień pogardy. Na ludzkie ścierwo spluwam sącząc nektar ze źródła Lethe.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.