1.To znów kolejny dzień, kiedy padam tu na pysk. Ziomek, wstaję, walczę dalej, nie poddam się, cały płonę. Udowodnię to, co mogę i że u mnie wszystko okej. Ale czy tak naprawdę jest wszystko okej? Co noc patrzę w okno i patrzę na te gwiazdy, Choć jedną mam przy sobie i to z Nią jestem związany. Otwarte rany, ale przez własną głupotę I przez słowa matki, a nawet nie wie co robię. Mam obok ludzi, za których tu ręczę głową I choć jest Ich garstka, to każdy z Nich jest sobą. Znów siedzę późną porą, kleję tekst do bitu, A z życiem, jak z trackiem – nie wiem jaki ma tytuł. W cudzysłów łapię chwile, by później puścić z dymem. To lepsze wyjście, niż cierpieć, że się przeliczyłem. Tak już jest i tak zostanie na zawsze. Od roku czasu wszystko przelewam na papier.
2.To znów kolejna noc, którą spędzę sam przed kartką, Mam trochę ciszy po całym dniu wojny z matką. Siedzę tutaj, a Księżyc oświeca biurko I chociaż mam dla kogo żyć, jest jakoś smutno. Serce pęka na pół i czuję tu tylko chłód, Przejebany ból od tych paru pustych słów. Takie życie moje już i już się przyzwyczaiłem, Bo wszystko było źle, kiedy zawsze coś robiłem. I znów się wkurwiam, bo nie mogę nic osiągnąć, A chciałbym spełnić plany, albo chociaż ich dotknąć. Czuję, że tonę, żetonem odkrywam kolejne pole, Kolejny poległ, wszystko wydaje się takie znajome. Pulsują skronie i płonie we mnie ten ogień. Ktoś podłożył nogę – ja z tym tutaj walczę co dzień. Mam w sobie zaparcie, chociaż nie wiem na jak długo, Bo już nie wiem kto jest spoko, a kto okaże się kurwą.
3.Mam przed sobą zeszyt i jakieś fotografie. Znów patrzę na nie, wszystko rzucam w niepamięć. Nie odbieram telefonu od nikogo, Bo nie chcę już kurwa słuchać pustych zdań, słowo. Miałem myśli samobójcze, chyba rozumiesz, Bo ten świat mnie wkurwia i na nim ludzie. W wieku pięciu lat dostałem wpierdol od ojca I każdy Jego cios będę pamiętał do końca. W końcu przyjdzie pora na mały rewanż I wtedy zobaczymy kto tu kurwa nie ma serca. Pierwszy cios pod żebra, drugi kierunek szczęka. Tato! Obiecuję, że mnie zapamiętasz. Szczerze, to szkoda atramentu na Ciebie, I tak tego nie usłyszysz, bo chuj wie gdzie jesteś. Czuję się lepiej jakbyś kiedyś zapytał, Ale wiedz jedno – dawno straciłeś syna…Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.