Jedziesz, pędzisz szybko zapierdalasz jak koliber. Ka I eS Zet Ka, pokaż że z Ciebie lider!
I chociaż wokół ludzie, zabiją hip-hop! Ja wciąż, wciąż mam w sobie to wszystko. W mediach tego Ci nie puszczą, niepotrzebnie narzekasz, Na tych trackach znajdziesz na pewno prawdziwy przekaz.
Pierwsza zwrotka, jedziemy - nie bawimy się w wierszyki, patrz na te wszystkie - zajebiste myki, triki. Zajawka jak zajawka, mija lub leci dalej, lecz jeśli coś Ci wyjdzie to zbytnio nie szalej. Ja się o tym przekonałem, zobaczyłem co to znaczy, nie da się tak łatwo wejść na szczyt, bez ciężkiej pracy. Jak na razie rozpoczynam, nie wiem co będzie jutro, lecz jeśli nie spróbujesz - nikt nie powie "dobre gówno". Pytasz: Co ja tutaj robię? Zapytaj się swojej matki, może ona Ci odpowie. Nie wiem co by tutaj dodać, bo nie jeden dziś mnie wini, Jestem pierwszy, jak 'a', szósty dźwięk na pięciolinii.
I chociaż wokół ludzie, zabiją hip-hop! Ja wciąż, wciąż mam w sobie to wszystko. W mediach tego Ci nie puszczą, niepotrzebnie narzekasz, Na tych trackach znajdziesz na pewno prawdziwy przekaz.
Chcę powitać Cię serdecznie, w drugiej zwrotce, może podpowiesz mi chłopcze - czy to robię dobrze? Znów nagrywam, znów jestem - w domowym studio, Bit się tworzy, membrany niskim basem dudnią. Spotykam się z krytyką i pogardą co chwilę. Na sylwestra, niech z was każdy za nich się napije. I choć ta droga bardziej kręta niż prosta, Chcę w tym klimacie na zawsze pozostać. Robić rap, wkładać w to serce, Spełnić marzenia i grać na swym koncercie. Rap nagrywam, bo to kocham, Nie dla hajsu i dla ludzi, którzy lecą na prochach. Podziękował, że wysłuchał - wysłuchaj mnie dalej, jak to powiedziałem w jednej zwrotce, zbytnio nie szalej.
I chociaż wokół ludzie, zabiją hip-hop! Ja wciąż, wciąż mam w sobie to wszystko. W mediach tego Ci nie puszczą, niepotrzebnie narzekasz, Na tych trackach znajdziesz na pewno prawdziwy przekaz.
Dzisiaj rano, wstałem - na oczy przejrzałem, zobaczyłem co ludzie ludzie robią, rzucają w siebie kałem. Te gówno to słowa, facepalma zajebałem, bo jak można brata - nazwać pedałem? Rymy lecą dalej, wymyślane dwie godziny, Lecz to nie z mojej winy, po prostu mam dziś imieniny. Lubię wypić okazyjnie, potem nagrać dobry track, Wolę takie życie, niż krzyczeć ciągle: What The Fuck? Brak pomysłu na trzeciej zwrotki koniec, Więc wymówię głośno słowo, jestem Kiszka, 15 letni chłopiec.
I chociaż wokół ludzie, zabiją hip-hop! Ja wciąż, wciąż mam w sobie to wszystko. W mediach tego Ci nie puszczą, niepotrzebnie narzekasz, Na tych trackach znajdziesz na pewno prawdziwy przekaz.
Dealer w klubie zarabia hajs na kreskach, A ja może kiedys zarobię na swoich tekstach. Dobrze by było, w tym pokładam swe nadzieje, znam życie, komentarze typu: "Chujem wieje". Lecz co mnie dopierdala, że ten gość nie umie wiele. Sam by chciał, jechać na bicie tak jak ja, Mówisz, "chuj Ci w ryj", a ja na to, "Tobie dwa". I co na to? Trzymam się od Ciebie z dala, znając życie zaraz przezwiesz od pedała. Do haterów, debili, spory dystans mam. Bo czasem mądrość przyjdzie z wiekiem, czasem wiek przychodzi sam. Nie wiem, czy o tym powinienem mówić głośno Choć szczerze krzyknąłbym, by to echem się poniosło. Nie myślę o hip-hopie jak o modzie, czy trendzie. To styl życia, bycia, niech o tym usłyszą wszędzie!
Z dedykacją dla każdej osoby, która mnie wspierała, wspiera i wspierać będzie. Dla chłopaków z 'dzielnicy', z mojej okolicy, Głuszycy. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|