Może to nie ty, może to nie ty Zasłuchany w bełkot tanich słów Raz, dwa
Może to nie ty zasłuchany w bełkot tanich słów Dla których nawet sam sprzedasz się za kilka stów Aby znów pośród much poczuć się chwilę jak król Milczeć swoją złość, grać śmiech, dławić ból
Może to nie ty styrany pracą co noc wracasz z frontu W pogoni za szczurami wielki wyścig w magii fortun Ściszone serce jednostajnie wciąż wybija jedno Łap to, bierz to, zanim inni cię ubiegną Może to nie ty pijesz dobrą szkocką porą nocną Mocno, by się ocknąć poza nocą bezowocną Myśl o kontach, bankach, szybkich porankach Co dzień zagłuszana pustka w wychylanych szklankach Może to nie ty, dusza milczy, umysł się wypiera Umysł wilczy, który to co widzi to zabiera Gdy budzą się demony, ty zmęczony pijesz szkło Nagle, nim wyjdzie żal i przebije cię jak bagnet Może to nie ty, kiedyś pięknem zakwitłeś jak kalia Potem ideały w pień wyrżnęły realia Nie ty, nie ty, bo nie złapiesz więcej tchu Lepiej wierzyć w fałsz, niż nigdy nie zaznać snu
[x2] Może to nie ty zasłuchany w bełkot tanich słów Dla których nawet sam sprzedasz się za kilka stów Aby znów pośród much poczuć się chwilę jak król Milczeć swoją złość, grać śmiech, dławić ból
Gdzie granica? biegniesz, nie da się zatrzymać Może to nie ty, tylko odruch? tłumacz twą ideę mordów Tak ciągle, może to nie ty przelaną krew nazywasz środkiem?
Obraz wojen i te przeraŹliwe krzyki mordów Gdzieś czarny korowód wlecze Może to nie ty - stosy ofiar To nie ty snujesz plany rodząc rzeŹnię Wcześniej karmiąc oczy pustym Ludzkie sumienia tu uschły Zobacz, miało być inaczej Chęć zagarnięcia we krwi, ulice, biedni Życie staje za pomocą pętli Może to nie ty? tego już kurwa nie zmienisz Polityczny fałsz co dzień daje nam złudzenie W grubych słowach płyną treści W tonach, które kryją kryminalne getta Holocaust część pierwsza Druga stoi tuż przed nami Lata upłynęły, ale dalej to ten sam mechanizm Może to nie ty rodzisz płacze w domu skuty krzykiem Patologia chowa radość ucinając życie To tu widzę, bo po kościach smak pozostał Ściany, które wiedzą wszystko Okna już do końca z rysą Coraz częściej wokół więcej widać Nie rodzina, ale widma Domy w których drzwi zamknęła krzywda Może to nie ty, wybacz Może to nie ty, wybacz
[x2] Może to nie ty zasłuchany w bełkot tanich słów Dla których nawet sam sprzedasz się za kilka stów Aby znów pośród much poczuć się chwilę jak król Milczeć swoją złość, grać śmiech, dławić ból
[x8] Może to nie tyTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.