To był piękny dzień więc wybrałem się na groby, by raz na jakiś czas kultywować swoje hobby, napisać kilka słów, stworzyć chore przepowiednie, to na cmentarzu chłopak napisałem całe we dnie, po drodze jeszcze wpadłem do budki po znicze, poustawiam je w krzyż zawsze na grobie gdy ćwiczę, fristajle, do martwych publiki, rap okrzyki: łapy w górę! - a tu milczą nieboszczyki, więc myślę sobie - chuj, może oddam się lekturze, muszę wspomnieć tu, że zanosiło się na burzę, gromy z nieba biły nie do wytrzymania, myślę sobie nie ma co - piękna aura do czytania, biorę w łapy szatańskie wersety, nikt za nie nic nie daje takiej podniety, czytam, czytam, z nieba deszcz leje jak z cebra, od leżenia na grobie bolą mnie już kurwa żebra, byłem sprytny, wyważyłem drzwi do krypty, z zawiasów łatwo, bo to wrota starych czasów, patrze biegnie (?), ale ciemno jak w dupie, przydałoby się światło choćby takie blado-trupie, poszedłem po znicz, kurwa zapałki zamokły, nic se nie poczytam i do tego cały mokry, niebo płacze deszczem i tak będzie już do końca, nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.