[Dedis] Przychodzą winni zapomnienia, kiedy w dupie masz bliskich Chciałbyś sam zostać sobą, ale sam się tym krzywdzisz Rap to aureola, która otacza wszystkich Choć, tacy jak ja na pewno rapu są bliżsi My - wyrwani ze snu po to, żeby pisać wersy Majk potrzebny po to, żebyście słyszeli teksty Nic stracić nie mogę, bo mam rzeczy najcenniejsze Uczucia, rodzina, przyjaciele, sam nie jestem Dar, który dostałem nie ma szansy się zmarnować Życie może być suką, Ty za cieniem się nie chowaj Słowa rzucone na wiatr, to źle obrana droga Najważniejsze jest to, gdy słowa umiesz dochować I za czym gonić mam? Całe życie nie wiedzieć jak żyć Mieć w dupie obojętność, jak My, Ja i Ty Nawet w biegu zwracałaś uwagę na każdy szczegół Ale jak ja mam oddychać po tym Maratonie Gniewu.
Ref. Posłuchaj tych słów pewnego kontekstu Jego echo się przeplata pośród martwicy tych wersów Brak tu sensu w narośli tych problemów Zamilcz, nic nie mów, nie zabieraj mego tlenu. /x2
[PRO] Za każdym razem, kiedy silne bicie serca Chcę zabić to uczucie, czując się jak morderca Mam ochotę złapać dusz i połączyć go z klatką By być to gnijące love, nazywane zwykłą wpadką Pierdoloną zagadkę, nie pisaną w świetle gwiazd Która umierała wolno, a dobijał ją czas Wiele spraw wypierdolić i zostawić puste pola Nie rozwiązywać ich, jestem uwięziony w szponach Paranoji chorych, moich złudzeń, no kurwa Prawie dekadę robię z siebie tego durnia Ślepy i głuchy o ograniczonych ruchach Po duszy spływa krew, po pękających strupach Plamy nie znikają tak, jakbym tego chciał Brakuje antidotum, mówię na nie "Złoty Strzał" Nie wiem ile jeszcze dni, nocy i dat W kanionie rosterek oceniam procent strat Żeby było to zawiłe sam sobie stawiam mogiłę Bo być może lekarstwem są decydujące chwile Sam nie potrafię odszukać w nich znaczenia Jednak boję się słów : "Jesteś gnojem, do widzenia" Oczy wylewają ciecz, która spływa po policzkach Symbol zwykłej bezsilności w moich życiowych komiksach Za dyktandem losu tworzę, będąc narratorem On powiedział : "Koniec bajki, teraz zajmiesz się horrorem."
Ref. Posłuchaj tych słów pewnego kontekstu Jego echo się przeplata pośród martwicy tych wersów Brak tu sensu w narośli tych problemów Zamilcz, nic nie mów, nie zabieraj mego tlenu. /x2Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.