[Refren: Dedis] Tyle stresu, ile gwiazd Już nie widzę swej przyszłości Wszyscy poszli w siną dal Albo jak mówisz - dorośli Jestem dzieckiem w labiryncie Proszę pomóż znaleźć wyjście Tyle stresu, ile gwiazd Już nie widzę swej przyszłości Wszyscy poszli w siną dal Albo jak mówisz - dorośli Jestem dzieckiem w labiryncie Proszę pomóż znaleźć wyjście
[Zwrotka 1: Dedis] Tracę kontrolę i nie widzę celu A każda porażka mnie stacza na dno Tyle nawijam, że chcę ci pomagać A sam się tu gubię i widzę te zło Zło, które dosięga człowieka Jak droga układa się w dobrym kierunku Byle byś nie miał, ci zabiorą wszystko Bo sami nie mają pod nogami gruntu Dobre serce lecz, trochę ciężko jak jest szklane Chciałbym życie przejść bez spięć A za mało czasu na nie Brak mi tlenu z dnia na dzień Smak porażki to mój strach Zrobię ile mogę zanim pokryje mnie piach Spokój mieć ducha i latać wysoko Pomiędzy chmurami ja chcę Proszę mi nie stój na drodze Bo czasem wybucham i wtedy jak katana tnę Układam w całość niewygodne puzzle I widzę twój twój nieszczery uśmiech na twarzy Wrogów mam więcej niż ziomów to znaczy Że sukces za rogiem, każdy o nim marzy Do bólu szczery, już nie ma odwrotu A pełnia obroty zarzucam na scenę Tyle już razy upadłem, że Ikar z tym woskiem Dostaje ponowne nadzieję Widzę obrazy porażki Chodź nigdy się nie dam, bo wróciła wiara Znalazłem wyjście bez twojej pomocy I wiem że ta droga mi była pisana
[Refren: Dedis] Tyle stresu, ile gwiazd Już nie widzę swej przyszłości Wszyscy poszli w siną dal Albo jak mówisz - dorośli Jestem dzieckiem w labiryncie Proszę pomóż znaleźć wyjście Tyle stresu, ile gwiazd Już nie widzę swej przyszłości Wszyscy poszli w siną dal Albo jak mówisz - dorośli Jestem dzieckiem w labiryncie Proszę pomóż znaleźć wyjście
[Zwrotka 2: Małach] Tyle już razy myślałem, że wyjścia stąd nie ma Ciężko na lepsze się zmieniać Do światła wychodząc z cienia Musisz być pewny, że stoi przy tobie nadzieja Pomiędzy śmiechami z bratem Zawsze pogada się też o jebanych problemach Niech pierwszy tu rzuci kamieniem W witrynę ten, który problemów tu nie ma Nieraz coś w życiu zaskoczy Jak choroba bliskich, czy w dupę jebana pandemia Łatwo się mówi weź wstawaj Jak ci się przyfarci i nie jesteś w chwili zwątpienia Wszystko zależy od tego gdzie jesteś Jak wszystko zależy od punktu widzenia Jak ktoś ci mówi, że u niego zawsze jest spoko To uwierz wariacie, to ściema Nie mi oceniać, ja gorsze chwile Przerzucam na kartki i bity Chcesz wiedzieć ile przeszedłem To usiądź wygodnie i przesłuchaj wszystkie te płyty Nie dowiesz się z nich jak jestem ubrany To nie mój sposób na wyjście z bagna Rzucam na bit te emocje I zawsze sto procent szczerze, i wtedy bangla Niepowodzenia zmieniłem na dom i rodzinę Chociaż wiem, że to nie koniec Styrane dłonie, zacieram by zrzucić Swój nadbagaż przy mikrofonie Łap słowa otuchy jak toniesz Ja tez czasami się boję Wtedy szukam wyjścia Dlatego dzisiaj tu stoję
[Refren: Dedis] Tyle stresu, ile gwiazd Już nie widzę swej przyszłości Wszyscy poszli w siną dal Albo jak mówisz - dorośli Jestem dzieckiem w labiryncie Proszę pomóż znaleźć wyjście Tyle stresu, ile gwiazd Już nie widzę swej przyszłości Wszyscy poszli w siną dal Albo jak mówisz - dorośli Jestem dzieckiem w labiryncie Proszę pomóż znaleźć wyjście
[Zwrotka 3: Oliver Olson] Za rzadko doceniam to co mam Każdego dnia stres mnie trawi Gdybym mógł zacząć od nowa Niektórych spraw nie da się już naprawić Żyje się tylko raz, mówią, że to dobry nawyk Biję się znowu z myślami, żyję z demonami A przez to nie wiemy co z nami Świat nie ma granic, ja nie miałem nic Puste kieszenie i zwyczajny chłopak Rozumiesz to chyba czasem jak nikt Uśmiech na twarzy, ale smutek w oczach Gdy rozmawiamy po nocach Czuję, że jutro przywitam bez obaw Świat swój rysuję, żeby nie zwariować To paranoja ucieczką był Krochmal Że się udało to jakiś cud Pierwsza wygrana czuję się nie swój Lockdown zatrzymał nam trasę tu w chuj Jak tego słuchasz braciszku bądź zdrów Chcę gorzkich słów, jak na ranę sól Odczułem chłód daję ci słowo Wiem co to ból, jak dzieli na pół Nie powiem stój ja pójdę za tobą Byłem nie w swojej skórze Jak mam być w swojej skórze, skoro każdy prawie Jak mam jazdy chciałby tylko uciec (kurwa uciec) Wierzę, że zdążę coś jeszcze pozmieniać Jestem kim jestem Nie chcesz wiedzieć jaka tego jest cena
[Refren: Dedis] Tyle stresu, ile gwiazd Już nie widzę swej przyszłości Wszyscy poszli w siną dal Albo jak mówisz - dorośli Jestem dzieckiem w labiryncie Proszę pomóż znaleźć wyjście Tyle stresu, ile gwiazd Już nie widzę swej przyszłości Wszyscy poszli w siną dal Albo jak mówisz - dorośli Jestem dzieckiem w labiryncieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.