Słowa rzucone na wiatr niektórych tu mogą zranić Lecz ranić trzeba umieć, za nią mógłbym nawet zabić Pokaż gdzie masz swoje serce, może moje jest z kamienia To bije dla niej mocniej niż niejeden cios boksera Pokaż własną twarz, pokaż twarz - twarzy nie masz Chowasz ją za maską, gdy życie schodzi do zera Ja próbuję wstać, gdy dobija mnie samotność Kieruję życiem sam, nie kurwa przez horoskop Choć nagrywam dziś ten rap, inaczej mnie odbierasz Kiedyś nadejdzie ten czas, powiesz "płynie w tym nadzieja" Typ poważnie to odbiera, na poważnie grał ten hip-hop I miał potencjał taki, że mógł osiągnąć tu wszystko Daj mi taką energię, by napędzała mnie wciąż By ta muzyka w końcu stała się schronieniem jak dom By odnaleźć te lekarstwo, które daje mi ten hip-hop Zaszczepili mi ten rap, teraz będę mimo wszystko
Ile pozostało wersów, tak długo w to zagramy Ile wykopiemy prawdy przed tymi, co kopali Ile punchy dobijemy bez pierdolonych granic Tyle połączymy z bitem, inaczej niż zwykle (x2)
Wielu nie ocenia nas po szkielecie charakteru Widzą tylko samo zło, bombę ogromnych problemów Nie rozumieją pasji w którą wkładamy serce A na każdy nowy numer z góry wstawiają kreskę To, co nam dodaje siły dla nich pozostanie cieniem Postawią znowu kropkę między krzywdą, a sumieniem Hip-hop dał nam prawo głosu i możliwość komentarzy Aby w końcu nasze słowa przykleić im do twarzy Może zróbmy inaczej, może nie szukajmy winnych Wyjdźmy na drogę, udawając dziwnych To dla ich oczu bardzo dobre ukojenie Kiedy my spuszczamy wzrok czując na sobie spojrzenie Ukrywajmy się w szarości, aby tylko nie pokazać Że potrafimy błyszczeć bardziej niż niejedna gwiazda Mamy potencjał, głowy pękają od słów Pomiędzy hi-hatami werble uderzają znów To nie pasuje, nie pasuje im, wierz mi Bo komercyjnej szajce mówimy "arrivederci" Składamy swoje ręce i modlimy się o przyszłość Aby na nieznanych wodach często było płytko A tacy, którzy pragną żywić się naszymi łzami Drodzy obywatele, jesteśmy niepokonani Muzyka poważna to jej nowe pokolenie Zapuszczamy swe korzenie, na polskiej rapu scenie
Co drugi skurwysyn, gdy w gówno wpada o litość błaga Chciałby mieć prawa, jakich praw nie posiada Chciałby mieć więcej niż my - on nie ma prawa Bo gramy o to samo, a rap to nie zabawa Od dziecka chciałem więcej - być więcej niż kimś Mieć więcej niż zawsze, więcej niż dziś Do teraz tego nie mam, więc walczę jak nikt Wiem, że to nadejdzie, Ty daj mi z tym żyć W wersach może być prawda, niekoniecznie zawsze Człowiek - zdaj się na rozum, nie na jebaną papkę Walcz o swoje zawsze, nie tylko czasem Serce odłóż na bok, bo zawiedzie Cię raczej Wspomnienia rzucisz w kąt, nie będą już potrzebne Zacznij żyć na nowo, albo z bólu znowu klękniesz Oddałem swoje serce, walczę już sam A w miejscu gdzie było ziomuś, nie ma tych ran
Ile pozostało wersów, tak długo w to zagramy Ile wykopiemy prawdy przed tymi, co kopali Ile punchy dobijemy bez pierdolonych granic Tyle połączymy z bitem, inaczej niż zwykle (x2)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.