Strumienie deszczu z nieba spływają, pasmami wody na falę zbóż, chylą się zboża przez nich ściśnięte, a nie postrzeżesz polnych tu grusz. Pod falą zboża w bruździe się kryje, patrol żandarmów, dowódca „Młot”. swoje „derkacze” w dłoniach ściskają, a oczy ognie rzucają w lot.
Sokołowski patrol żandarmów, prowadzi dowódca "Młot" swoje „derkacze” w dłoniach ściskają, a oczy ognie rzucają w lot. Ich to nie męczy, że mundur mokry, że w but dziurawy woda się pcha, lecz w sercu ogień mocny się pali, on cel swój drogi prześwietnie zna.
Pod wiatr zgłuszone szumy motorów, to szosą auto pomyka w dal, z niego wystają lufy „dziekciarów”, z nimi złączony ohydny wróg. Z auta zanosi się płacz niewieści, a z nim się miesza przekleństw grad, ubowiec – bestia krzywdzi więzionych, krwią ściekający Polak-nasz brat.
Sokołowski patrol żandarmów, prowadzi dowódca "Młot" swoje „derkacze” w dłoniach ściskają, a oczy ognie rzucają w lot. Ich to nie męczy, że mundur mokry, że w but dziurawy woda się pcha, lecz w sercu ogień mocny się pali, on cel swój drogi prześwietnie zna.
Serca nam ranią braci cierpienia twarze wylękłe, gdy widzą nas, a drzwi częstokroć są nam zamknięte, żal z trwogą żyje u ludzi mas. Terror nie zmieni nas, ni krwi strugi idziemy rozbić krwiożerczą dłoń, gdy zginie jeden, nastąpi drugi, kroczymy w bliznach do Wolności bram.
Sokołowski patrol żandarmów, prowadzi dowódca "Młot". Swoje „derkacze” w dłoniach ściskają, a oczy ognie rzucają w lot. Lecz ta godzina słuszna wybije, w niej się rozlegnie wystrzałów huk, czerwona hydra marnie zaginie, A sędzią prawym będzie sam Bóg.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.