Zmrok zapadał szarosielankowy, z łąk skoszonych aromaty szły, Wiatr coś szeptał, tuląc drzew korony, z dala we wsi ujadały psy. Wtem słychać zgiełk i turkot wielu wozów, młodych głosów nawoływań moc, To nadciąga partyzancki obóz, by zajmować kwatery na noc. I był tam ktoś, tak bardzo zadumany, co w oczach miał idei wielki cel. Ktoś, kto tańcząc ze mną leśne tango, z cicha szeptał dziwne słowa te: Niech się Pani pomodli, dzisiaj w mojej intencji, bo wyprawa mnie czeka, niebezpieczna i zła. Może Pani modlitwa, będzie dla mnie skuteczną i uchroni od złego, tego co prosi tak. I minęło tyle długich dni od tej chwili, a ja wciąż przed oczyma obraz w sercu ten mam. Kiedy słońce zachodzi, zmierzch ku nocy się chyli, wciąż słyszę turkot wozów ten sam. Lecz odszedł ktoś, tak bardzo zadumany, co w oczach miał idei wielki cel. Ktoś, kto tańczył ze mną leśne tango, i z cicha szeptał dziwne słowa te: Niech się Pani pomodli, dzisiaj w mojej intencji, bo wyprawa mnie czeka, niebezpieczna i zła. Może Pani modlitwa, będzie dla mnie skuteczną i uchroni od złego, tego co prosi tak.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.