Noc gaszę świecą tańczący W jej Blasku cień Kolejna kawa Nie mogę spać Radio coś bredzi Wychodzę Sam nie wiem gdzie
Skłębione chmury Skrywają, poświatę gwiazd W zepsutej rynnie Chlupocze deszcz Ostatni tramwaj, płynący pośród światła lamp
Jak ćma, jak wielka ćma
W półcieniu bramy Jak wczoraj Dostrzegam ją Jak zwykle sama, ubrana w mrok Sylwetka w deszczu Kontur wtopiony w noc
Jak ćma, jak cicha ćma Wzlatujemy miękko w noc Wciąż samotni, samotni wciąż Wciąż samotni Cicho jak ćmy, jak na wietrze liść Roztańczone w szarej mgle Pośród cieni sylwetki dwie Zwiewne jak mgła Jak cichy szept
Noc tonie w deszczu Płaczące, korony drzew Horyzont z trudem dźwiga czerń Można tak chodzić, można marzyć aż po kres W półcieniu bramy, ostrożny, pośpieszny szept Pójdziemy razem poprzez mgłę Tramwaj już czeka Popłyniemy z nim przez deszcz
Jak ćmy, lekko jak ćmy
Wzlatujemy miękko w noc Wciąż samotni, samotni wciąż Cicho jak ćmy Jak na wietrze liść Roztańczone w szarej mgle Pośród cieni sylwetki dwie Zwiewne jak mgła Jak cichy szept
Dotykiem czułym jak kot Ufny bezpieczny mrok Nieśmiało podaję klucz, do twoich ust
Wzlatujemy miękko w noc Wciąż samotni samotni wciąż Cicho jak ćmy Jak na wietrze liść Roztańczone w szarej mgle Pośród cieni sylwetki dwie Zwiewne jak mgła Jak cichy szept
Jak ćma, jak cicha ćma.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.