Pamiętasz jak zaczynałem? na bank nie pamiętasz Sam nie pamiętam ile kartek mi zjadł ten kalendarz Kładłem sample na bębnach, gdzieś 2004 Dałem rap ten na pętlach czując moc tej weny Dla wielu byłem dziwakiem, bo żyłem tym rapem Choć zmieniło się wszystko dalej idę tym szlakiem Jestem Skibaz, wbrew pozorom ten sam co kiedyś Wtedy pisałem teksty o życiu jakbym nie chciał go przeżyć Dzisiaj to hipochondryk co sobie wkręca potrzeby I nawija dawaj hajs choć nie skręca go z biedy
Nie chciałem jechać solo i się zastanawiać No to nakręciłem Piazeta i Amsa na rap Ten pierwszy odbił w inną stronę niestety I tak dzięki za te dobre i te gorsze wersety To były czasy zajawek, a teraz więcej w to włożymy pracy Jeszcze zostawię miejsce żeby w to wjebać serce Razem z Amsem gram, nie wiem czy grać umiem Daje szanse nam żeby wygrać dumę
Pamiętasz moje wejście? było chwilą naprawdę Niestety kłamstwo w tekstach wtedy było standardem Moje życie ciągle w bicie się toczyło na kartce Choć się wstydzę nie chce by to się skończyło na zawsze W każdym tracku gadałem, że Amster to pewniak Lecz te wersy rymowałem jakbym bał się odezwać DawajHajs - zawsze byłem gorszy, pewnie nadal będę Ale wiem przynajmniej kurwa jak się trafia w werble Nie jestem chamem ze wsi, raczej Amster w chamskiej wersji Zawsze miałem w chuj techniki lecz nie miałem treści Czasem miałem przerwy, może trochę za często W sobie mam ten flow, to wiem ziomek na pewno Teraz gdy piszę bez sensu włącza się we mnie korekta Nim znajduje więcej błędów tym ich więcej popełniam Wiesz, że to pewniak, ta - żartowałem Ale dalej stale daję szał wokalem Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|