Dawno, dawno, przed wiekami W ciemnej jamie pod Krakowem Mieszkał smok, wawelskim zwany Smok okrutny, smok trzygłowy Bali go się wszyscy ludzie Chłopi, kupcy i rycerze Nawet król się trząsł ze strachu Bo kto widział takie zwierzę Co dnia ledwie wzeszło słońce Smok wychodził ze swej jamy I wychodził wprost na łąki Gdzie polował na barany Później robił dzikie harce Niszczył domy i zagrody Straszył ludzi lub ich łapał Po czym wrzucał wprost do wody Wreszcie miarka się przebrała Wszyscy mieli dość potwora Ale nie był nikt tak silny Aby zgładzić tego stwora W końcu znalazł się odważny Był to znany szewc Dratewka Szewc wziął owce i do wnętrza Napchał siarki oraz pieprzu Kiedy ciemna noc zapadła Szewczyk poszedł wprost pod jamę Na próg położył owce By smok zjadł ją na śniadanie Rankiem smok zjadł owcę całą Lecz brzuch palił go od siarki Więc pół Wisły duszkiem wypił I pękł cały na kawałki A z tej bajki, którą śpiewam Płynie taka mądrość stara Byś nie czynił innym krzywdy Bo Cię spotka sroga karaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.