Żyję szybko do utraty tchu I nie wierzę w luksus łez. Strzępy gazet przyspieszają puls I dni podpala słońca flesz. Mam co robić i wystarcza mi Mój z mym własnym czasem spór. Z nim się mierzę, a gdy zbraknie sił, Zwycięstwo dzielę z nim na pół.
A jednak czasem mi żal tych koni rwących pod wiatr, Tych barw z rysunków na szkle. Gdzie one, gdzie? A jednak czasem mi żal tych kalendarzy bez dat, Tych krajobrazów gdzieś w tle. Gdzie one, gdzie?
Pierwszy program, w telewizji film Wielki, jakże wielki świat Prawie czuję tej muzyki rytm Aż po ostatni dźwięk i takt
A jednak czasem mi żal tych koni rwących pod wiatr, Tych barw z rysunków na szkle. Gdzie one, gdzie? A jednak czasem mi żal tych kalendarzy bez dat, Tych krajobrazów gdzieś w tle. Gdzie one, gdzie?
Łyk martini, kawa, coś na stres, Moje szczęście, nie mój dług. Jest gdzieś miłość i magnetyzm serc, Niekiedy nawet zajrzą tu.
A jednak czasem mi żal tych koni rwących pod wiatr, Tych barw z rysunków na szkle. Gdzie one, gdzie? A jednak czasem mi żal tych kalendarzy bez dat, Tych krajobrazów gdzieś w tle. Gdzie one, gdzie? A jednak czasem mi żal tych koni rwących pod wiatr, Tych barw z rysunków na szkle. Gdzie one, gdzie? A jednak czasem mi żal tych kalendarzy bez dat, Tych krajobrazów gdzieś w tle. Gdzie one, gdzie?Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.