Była sobie jedna Joanna, bardzo ładna i nienaganna, była sobie jedna Klaudynka, ładna, modna - w ogóle sprężynka. Jedna miała szczęścia za mało, druga dużo, lecz je wywiało. To im szkodzi i tamto szkodzi, trzeba będzie wyjechać do Łodzi.
Milsze od nich są panny Marzenki, ach, Marzenki to cudne panienki. Taka to ma dwie nóżki wesołe, chatkę w kratkę i w górze jemiołę. I telefon różowy przy wannie...
O czym to ta Marzenka tak marzy, kiedy noc złotym brzaskiem się żarzy? O miłości - rzecz jasna, żeby nie gasła ani nocą, ani dniem. O czym śni ta Marzenka przy lustrze, kiedy jazz coś tam gada i pluszcze? O miłości do rana - tak proszę pana - znam się na tym, ja to wiem.
Czasem smutna bywa Marzenka, smutna bywa nawet piosenka, lecz wystarczy telegram z Buska - fatałaszek czy ptaszek, czy kózka, a już wraca mała do formy. Przemijają burze i sztormy, jak po miodzie, po winie płynie życie dziewczynie. Czy to minie? Oj, chyba nie minie.
O czym to ta Marzenka tak marzy, kiedy noc złotym blaskiem się żarzy? O miłości - rzecz jasna, żeby nigdy nie gasła ani nocą ani dniem. O czym śni ta Marzenka przy lustrze, kiedy jazz coś gada i pluszcze? O miłości od rana - tak, tak proszę pana - ta dziewczyna to jest krem.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.