Pamiętam chłodne wieczory, z długopisem w ręku, Zamknięty w kręgu czterech ścian, poszukiwałem sensu. Zastanawiałem się nad światem, nad tym czym on jest, Nad tym jak powstał i gdzie jest jego kres. Czy śmierć zabija wszystko co zrodziło się tu? Czy to dopiero początek (nowej drogi)? Wśród chmur lewitują me myśli #niewolnik gór, Czy kiedykolwiek dowiem się po co jestem tu?
Dawniej byłem słonecznym włóczęgą, Ale moje słońce zgasło, nastała ciemność. Do dziś nie wiem, gdzie szedłem, Trochę się pogubiłem. Próbowałem uciekać od śmierci, choć już nie żyłem. Widziałem jej twarz, czułem jej zapach na ciele, Goniła mnie zawzięcie, chciała mieć mnie dla siebie. Przystanąłem na chwilę, Bo nie miałem siły biec, Chwyciłem długopis i napisałem pierwszy wers.
Hip-Hop to moje nowe słońce, To dzięki niemu wciąż idę po ścieżce zwanej życiem. I mimo, że nie jest dobrze, I chociaż nie wiem gdzie jestem, To właśnie dzięki niemu chcę czegoś więcej. Chcę czegoś więcej niż mam, Czegoś więcej niż sny i marzenia, Chociaż to dzięki nim ukształtowałem swój punkt widzenia To kim się stałem zweryfikuje czas i wolność sumienia, Niebieski Orzeł pofrunie tam, gdzie nie sięga Ziemia.
Jestem ponad tym wszystkim, A Ziemia jest zbyt mała, by pomieścić nas wszystkich (choćby chciała). Jest ukochana, choć sama nie dała nic mi. By coś osiągnąć muszę walczyć. Księgi? Pomogą mi ze wszystkim, choć nie wiem, Czy kiedykolwiek będą tak blisko, by dostrzec nic i zrozumieć problem: Jestem tym, który widzi to, czego nie ma Nie ma boga, lecz ciągle wierzę w istnienie nieba. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|