Idąc przez miasto myślę jak czas szybko minął Nie oczekuję przecież cudów jak Odilon Ułożyć wszystko nagle? nie mam kilku puzzli A zamiast wiedzieć jak jest słyszę puste echo w studni Zgubiony w świecie czuje się jakby obcy Moje miasto Wwa przecież a syndrom czarnej owcy mam Wszystko sztuczne czy otacza nas Matrix I dzień za dniem tylko zapadam się w tej matni Podświadomie gdzieś krzyczę nadaje sygnał Mayday Nie było mnie tu chwilę więc stanę i odetchnę Zmieniłem się pod każdym względem Zbyt wiele na mą głowę a czuję się jak Cerber Otoczony ciemną mgłą we mgle widzę złoty tron Na nim czuję siłę złą a z głośników Rolling Stones I multum głosów jak na Wembley Nie mogę tak żyć błagam stąd weź mnie Przez życie po mału pędzę Goniąc ideału nie wiem gdzie Załóż że wszędzie popuść te lejce Jeszcze nie widzisz czas na oczy przejrzeć Ziemia się trzęsie bessa i hosta jak na giełdzie Tok się zamyka jak Mobiusa wstęgę Nie każdy koniec będzie z happy endem Pytań wiele mamy odpowiedzi nie ma Świat pędzi jak tsunami lub na głowę z drzewa Powiedz szukasz snami nieba czy chcesz powagi? Zapytaj sam siebie Quo Vadis?
Gdy toczysz wewnętrzną wojnę gonią Cię demonów hordy Życie jest ciężkie i znojne jak powiedział mi ktoś lotny Czy to objaw hipochondrii? Czy może dowód odwagi W świecie gdzie ludzie są podli a cesarz nagi?
Gdy toczysz wewnętrzną wojnę gonią Cię demonów hordy Życie jest ciężkie i znojne jak powiedział mi ktoś lotny Czy to objaw hipochondrii? Czy może dowód odwagi W świecie gdzie ludzie są podli a cesarz nagi?
W tej samej chwili gdy patrzę wstecz Przez te wszystkie lata wiosny i zimy cóż mogę rzec Anno Domini kolejny wiek Lecę jak cherubini na drugi brzeg i cały czas czuję ten zew Nie zawsze wychodzi mi wszystko lecz zawsze się staram Słuchają mnie młodzi? To idźcie przez życie bez obaw i przyjcie przed siebie jak taran Zmieszany jak Garam Masala gdzie raj na ziemi mój jak Gwatemala Chciałbym mieć życie niemal z Autocada zaplanowane tak że mucha nie siada Znów pytasz Quo Vadis? Dokąd zmierzam? Czy znów będzie wojna albo plaga z nietoperza? Sam popełniam błędy i się nie zająknę przy tym lecz Chciałbym je wymazać jak Watykan Apokryfy więc Gdy nie wiesz dokąd to płyń jak Orinoko Con Fuoco pędź tak jak konkwistadorzy po złoto Idź boso ku niebiosom leć w przestworza Żyj życiem pięknym jakby stworzonym przez Wita Stwosza Jak na dłoni widać przecież czasy już nie te Gdzie Victoria zamieniona na Vendettę Mówił mi psycholog że w mej głowie widzi twarze jak w dziełach Picassa Po czym podniósł swą gażę bo inflacja Lecz dalej ja słyszę głosy co są jak pasożyt i mówią mi posyp Tak może się złożyć więc nad tym się pochyl choć mówię im dosyć to budzą mój podziw Choć cel jest daleki my idziemy ślepi i niemi wychodząc na przeciw więc zmień mi ten slajd Bo nie wiem kto dzisiaj odpali się we mnie czy to będzie Jekyll czy to będzie Hide Wszystko ma początek i koniec jak Alfa i Omega I szczerze w to nie wątpię że na końcu coś na mnie czeka Jedyną stałą rzeczą na świecie jest zmiana A na szczycie tych schodów Jadeitowy Pałac Jaki jest sens więc Trzymasz klucz przede mną a ja jak zamknięty sejf Czy to jest spisek? Też pytam się wiedzieć chcę więc podejdź bliżej Tam Triumfalny Łuk jest a to me Champs Élysée
Gdy toczysz wewnętrzną wojnę gonią Cię demonów hordy Życie jest ciężkie i znojne jak powiedział mi ktoś lotny Czy to objaw hipochondrii? Czy może dowód odwagi W świecie gdzie ludzie są podli a cesarz nagi?
Gdy toczysz wewnętrzną wojnę gonią Cię demonów hordy Życie jest ciężkie i znojne jak powiedział mi ktoś lotny Czy to objaw hipochondrii? Czy może dowód odwagi W świecie gdzie ludzie są podli a cesarz nagi?Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.