Gdzie to co kiedyś tutaj było gdzie to tu wszystko sie zmieniło gdzie to co kiedyś tu iskrzyło tego nie ma w szczęście świat zwątpiło X2
miasto przystanek start to poranek niepokoją sprawy nie pozałatwiane jesteś ich więźniem w ciągłym pościgu bolą juz mięsnie gdzie poszło szczęście wciąż o tym myślisz gdzie przyjaciele dawni i przyszli meczy samotność pieniądz narusza godność zero honoru moralność niknie juz z dawnego forum pora na ciebie właśnie juz przyszła ciemna dzielnica a kiedyś kryształ masz do wyboru żyć w ciągłym biegu albo przystanąć do rosnącego przegranego szeregu nikt tu nie czeka bez sentymentu nie ma tu czasu na wspominanie pamiętnych momentów świat bez przekrętów sami się utopia wiek młodych spada żyjących tylko konopią świat bez oszustwa jest niemożliwy nie ma życzliwości każdy jest chciwy człowiek prawdziwy to juz wspomnienie metamorfoza obiega ziemie jeden cel powstał widzę to codziennie na każdym kroku o każdej porze niech to się skończy tylko o to proszę i inna droga podąrze w innym kierunku by przed oczami mieć cos więcej niż tylko szare syfy kolejnego kwitu i rachunku
Gdzie to co kiedyś tutaj było gdzie to co tu wszystko się zmieniło gdzie to co kiedyś tu iskrzyło tego nie ma w szczęście świat zwątpiło X2
w około cisza słyszalne tylko bicie własnego serca to wszystko juz nie to samo nowy dzień w tym przekonaniu Cie utwierdza często nie można spełnić własnych ambicji bo za mało czasu brak warunków ciężko o dostęp do gry na wyższej pozycji przed własnymi przyjaciółmi wymuszona dyskrecja dzień i noc to bezustanna lekcja i tak bez końca ciągle zdobywanie świadomości nie to co kiedyś było gdzie te wszystkie wartości start zaczął się pościg bez litości ludzka życzliwość na co dzień nie spotykana nie widziana ziemia obiecana wie zaufanie przyjaźń pomoc i wzajemne wsparcie chcesz cos w menu wystawisz rękę dostajesz cios w plecy na samym starcie każdy dla każdego potencjalnym konkurentem spojrzenia i gesty ludzkie pozornie w niebo wzięte żeby tylko cos zyskać przyklejone uśmiechy na rzuchwianych zawiasach pękają łożyska intencja nieczysta egzystencja przezroczysta bez barwy i wyrazu nie to co kiedyś tu iskrzyło w codzienności tamtych czasów
Gdzie to co kiedyś tutaj było gdzie to co tu wszystko się zmieniło gdzie to co kiedyś tu iskrzyło tego nie ma w szczęście świat zwątpiło X2
poranna kawa jest spokoju oazą chwila wytchnienia dopóki wskazówki zegara ludzi nie tracą niech wskażą przykre obrazy od słońca wschodu do zachodu to nie to co kiedyś na to nie brakuje mi dowodów liczne samosądy monotonne rutyna te same obrazy ta sama jazda jak szlak na kolejowych szynach od stacji do stacji i z powrotem człowiek staje się robotem nakręconym mechanizmem na sercu widać Blizne nie ma miejsca na uczucia co dzień bezkres tych samych czynności ta sama guma do przezucia współczucia no chociaż trochę mało kto okazuje zamknięty w swych własnych ścianach swój prawdziwy wizerunek maskuje nie ma czasu na wspomnienia poukładanie własnych myśli i rozważań życiowych nie do przeskoczenia spokoju mniej niż zero egzystencja poddana postępu sterom kiedyś człowiekowi nerwy puszcza i łza wspomnienia po policzku spłynie przypomnij sobie swoje własne imię i to co kiedyś w jego sercu żyło zada sobie pytanie czy w szczęście świat zwątpiło
Gdzie to co kiedyś tutaj było gdzie to co tu wszystko się zmieniło gdzie to co kiedyś tu iskrzyło tego nie ma w szczęście świat zwątpiło X4
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|