Nigdy nie mogłem dobrze zbadać w wędrówce po przestrzeniach życia sensów przelotnych, czy przegadać z sympatykami tutaj bycia - po co właściwie się to dzieje, że przychodzimy, odchodzimy przegraną czując lub nadzieję, że coś w kosmosie tym znaczymy…
Człowieka kiedyś zapytałem co żywot długi pięknie przeżył rzucając mu pytanie śmiałe: czy niebo jest i czy w nie wierzy. On dobrodusznym parsknął śmiechem i szepnął jakby od niechcenia: „podążaj wiernie za oddechem, poznawaj stopnie oddalenia”
Długo po krótkiej tej rozmowie myślałem o czym mi powiedział, postanowiłem, że się dowiem tego co zgłębił i już wiedział. Podjąłem zatem to wyzwanie, żeby określić różne fazy świadomych odejść, spojrzeć na nie ciekawym będąc, co się zdarzy…
ODEJŚCIE PIERWSZE
Mój pierwszy stopień oddalenia - to z rodzinnego domu wyjście tak pewny siebie i spełnienia światu głosiłem swoje przyjście. Talentu pełen i rozmachu w drodze, co tylko pnie się w górę nie czując najmniejszego strachu gotów rozgonić każdą chmurę.
I młody byłem, i genialny poezji pełen, ideałów czasem bezczelny lub niezdarny, ćwiczyłem umysł oraz ciało. Dziś, gdy wspominam tamte chwile, gdy się żegnałem z domem wtedy nostalgię czuję, tylko tyle. i nie pamiętam siebie z kiedyś. ew. nie przypominam siebie z kiedyś
ODEJŚCIE DRUGIE
Drugi mój stopień oddalenia - nastąpił, gdy podjąłem pracę, pełen potrzeby zaistnienia, by poczuć w sobie coś inaczej. Po studiach, gdziem malował płótna cierpki proponowano etat, a rzeczywistość zbyt okrutna grosza skąpiła - spory nietakt.
Mój pracodawca się obrażał, kiedy ja czułem się artystą zdolności mych nie zauważał, poniżał, ganił mnie za wszystko. Rzuciłem marne więc zajęcie, zniknął mi z oczu człek namolny i obiecałem sobie święcie „będę uprawiał zawód wolny”
ODEJŚCIE TRZECIE
Mój oddalenia stopień trzeci - kobieta, którą pokochałem, dom planowaliśmy i dzieci, przez życie biegliśmy z zapałem. Szczęścia pragnąłem mej rodziny, chętnie dawałem to, co miałem, aż kiedyś bez poczucia winy idyllę zburzyć tę musiałem.
Bo zjawił się ktoś między nami, jak złodziej wtargnął w środek domu (ludziom to zdarza się czasami i niespecjalnie można pomóc) Miejsce kochane opuściłem z walizką i na smyczy psem. Gorzki to bardzo był wysiłek, jak czuje się przegrany – wiem.
ODEJŚCIE CZWARTE
Czwarty mój stopień i odejście - to przyjaciele, których miałem. W życiu uchodzi to za szczęście wielu ich mieć lub nie mieć wcale. Przyjaźń polega, tak się słyszy na wzajemności i oddaniu, współodczuwaniu nawet ciszy, jeśli potrzebna jest w przetrwaniu.
Sądziłem, że mam takich blisko, że się w potrzebie na nich zdam, lecz marnie rozegrałem wszystko, bo nieprzyjaciół wkoło mam. Wielu z tych, którym zawierzyłem i ujawniłem swoje troski złośliwą wstrętnie czerpie siłę z moich upadków – takie wnioski.
ODDALENIE PIĄTE
Mój piąty stopień oddalenia - Dotyczy wiary i kościoła, wziął się z nadmiaru urojenia, że coś tam jest, że coś mnie woła. Ma dla mnie raj i trwać pomoże drogę mi wskaże, bo wciąż błądzę jasność przyniesie, słowo boże wytchnienie da, wszelako sądzę…
… że niewątpliwie jest gdzieś siła co obserwuje świat z wysoka może brodata, może miła, mądra nad wyraz i głęboka, lecz nie przez ziemskich pośredników z nami się tutaj kontaktuje. Nie pragnie ludzi na klęczniku - wszak każdy wie, co w środku czuje.
SZÓSTE ODDALENIE
Ostatnie, szóste oddalenie muszę rozważyć sam ze sobą, porzucić więzy rozżalenia i sprawiedliwie ruszyć głową. Zrobię to dla mnie i dla Ciebie żeby zakończyć marną passę spokojny będę, gdy w potrzebie przytulisz mnie do siebie czasem.
Nie chcę się martwić całym światem, Nie pragnę już się z losem bić. Zachwytu chcę nad babim latem I ciepłem, które w Tobie lśni.
Zgłębiłaś, ukochana wreszcie mężczyznę, co wychynął z cienia i opowiedział dość pośpiesznie o sześciu stopniach oddalenia…Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.