Gdy pierwszy raz spojrzałem na piramid kliny przekląłem faraonów, tańczył z nimi pies, Cheopsy i Ramzesy, zimne sukinsyny, ja - jeden z tych miliardów, co to muszą wznieść.
Im się zamarzy taki sfinks z piaskowca, by się w historię na wiek wieków wryć, a ja te śrubki wkręcam w kadłub odrzutowca, bo gdybym nie chciał, to mi dadzą w rzyć.
To jest mój plebs blues, plebs blues, plebs blues...
Za kromkę chleba, kilo jabłek czy cebuli, ja – pośmiewisko dziejów, bezimienny kurz, mniej niż pies Dorna czy koń Kaliguli, negatyw dziejów, po użyciu zbędny już.
Czy w demokracji, czy to z rąk tyrana, co łeb podniosłem, zaraz brałem w łeb, przestaję wierzyć w moc Chrystusa Pana i że w ogóle jakiś Chrystus był lub jest.
To jest mój plebs blues, plebs blues, plebs blues...
Piszą w gazetach, żem kręgosłup świata, na co dzień czuję tylko skurcze mięśni nóg, na Księżyc co pół roku już rakieta lata, a ja po ziemi pełzam, jak gnojarek żuk.
Ja przecież też mam serce, serce, które stuka, ja głupi robol, cham, prymityw, prostak, cieć, dlaczego mnie nikt na tym świecie nie wysłucha, czy wy myślicie, że wystarczy dać mi żreć?
To jest mój plebs blues, plebs blues, plebs blues...
Nie wierzę w drętwą mowę, wierzę tylko w siebie, bo nikt mi nie da, czego ja nie wyrwę sam, wciąż mi tu obiecują rajskie życie w niebie, a ja tu jestem, i chcę tutaj żyć, nie tam.
Ja jestem tylko człowiek w wielkiej ludzi kupie, nie żadne kółko, nie maszyny waszej tryb, ja nie chcę wznosić dla was tych piramid głupich, dajcie mi spokój i na pukiel skoczcie mi.
Budujcie sami swoje piramidy głupie...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.