Anoreksjo, domeno dam wiotkich, domino kanciasto-szczawiasta, która uśmiech najbardziej masz słodki, gdy twój brzuch z kręgosłupem się zrasta.
Anoreksjo, przez ciebie na jawie się trawię zgryzotą żrącą jak mrówkowy kwas, ulegam pokusie i pragnę uciec w archeologię znów jeszcze raz.
Wtedy z czasów otchłani wyłania się pani, z czasów, gdy mamut wpadał w torf, sferycznie-erotyczna bogini jaskini, krótko mówiąc: Wenus z Willendorf!
Iz odnoj storony bolszyje balony! Bolszyje balony! Wtoraja storona! A sriedi balonow, a sriedi balonow kaczajetsia moja gołowa i naprawlajetsia moja gołowa, i ułybajetsia moja gołowa.
Potem znowu, ach, powrót w realia, gdzie twych nóżek cieniutkie sznureczki, tam gdzie skrzypią twe biodra i talia, tam gdzie chrzęszczą twych ramion kosteczki.
Anoreksjo Siergiejewno, błagam ja was, weźże, weźże, ty weź coś na ząb, choćby kęs, niech wzrośnie wydatnie twa masa i waga, nie rezygnuj ty z ciast ani mięs.
Wtedy z czasów otchłani wyłonisz się, pani, z czasów, gdy mamut wpadał w torf, sferycznie-erotyczna bogini jaskini, będziesz moją Wenus z Willendorf!
Iz odnoj storony bolszyje balony! Bolszyje balony! Wtoraja storona! A sriedi balonow, a sriedi balonow kaczajetsia moja gołowa i naprawlajetsia moja gołowa, i ułybajetsia moja gołowa.
Aj, dony, dony, dony, dony, dony, dony, kak ja lublu, lublu, lublu!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.