Nienawidzę was wy szare kreatury
Chętnie oblałbym was smołą i wrzucił do dziury
Gdy widzę małe oczka w odbiciu mej szyby
Mam ochotę założyć na skrzydła Wam dyby...dyby
Czy nie widzicie ile we mnie dla was gniewu?
Nie mogę znieść ordynarnego twego śpiewu
Nie stukaj więcej w moją szybę swoim dziobkiem
Nie chcę się stykać z twoim białym, mokrym bobkiem
Pomimo że jesteś symbolem pokoju
Nienawidzę wciąż sprzątać z balkonu twego gnoju
Twój mały durny czerep budzi mnie codziennie
I choć wrzeszczę na ciebie, wszystko nadaremnie.
Dlaczego czepiasz się mojego balkonu?
Błagam cię ty ptaku idź do swego domu!
Paskudź tam do woli, śpiewaj ordynarnie
A najlepiej wyemigruj na Mazury albo Warmie
Most :
I nadszedł wreszcie poranek
Poranek z sennych marzeń
Wśród złocistego blasku słońca
rozsiewając wokół konwalii zapach słodki
stał on -Paw
Jego głowa tak dostojna , pióra kolorowe
Ogonem rozłożystym szeleścił o barierki metalowe
Śpiewem swym łagodnym pieścił moje uszy
Czułem tedy lekkość i spokój na duszy...
Lecz nagle aura gaśnie i zapach też zanika
Ordynarny śpiew gołębia znów serce me przenika Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|