Co zdarzyło kiedyś się, Opowiedzieć dziś wam chcę, Chociaż wielu z was historie takie zna. Głupio wyszło ale tu, W starym porcie Liverpool, Pierwszy raz ogołocono mnie do cna.
Ref.: O Maggie, Maggie May, Przepędzili Ciebie, hej, Do harówy na tasmański, dziki brzeg. Orżnęłaś wielu żeglarzy I wielu marynarzy, Już nie będziesz po portach włóczyć się.
Odebrałem forsę swą Za mój rejs do Seyleone, A niemało tego było, wierzcie mi. Nie wiedziałem o tym, że Wkrótce za mnie weźmie się Ta dziewczyna o imieniu Maggie May.
Nie wiedziałem o niej nic, Kiedy w oko wpadła mi, Jak fregata piękna była w sukni swej. Nic się nie liczyło już, Na nią więc obrałem kurs, Celem moim była właśnie Maggie May.
Dialog kilka chwil trwał, lecz Nie wyczułem w czym jest rzecz I jak głupi dałem wziąć się jej na hol. Szybko płynął czas i gin, Byłem zachwycony tym, Że w tawernie mogłem szaleć razem z nią.
Gdy mnie zbudził słońca blask, Po dziewczynie mojej ślad Wszelki zniknął, a wraz z nią mój cały trzos. Smutny finał szaleństw tych, Kubrak w zastaw musiał iść, Buty także podzieliły jego los. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.