Królewskie dwa żaglowce opuściły Anglii brzeg, - Wiej wietrze, nam wiej, wiej wietrze z całych sił! Jeden zwał się "Prince of Luther", a ten drugi "Prince of Wales", - Płyńmy dalej wzdłuż wybrzeży High Barbaree.
"Hej, który tam na maszcie?" - Starego słychać wrzask, "Patrz uważnie dookoła, potem wszystko melduj nam."
"Przed dziobem nic nie widać i za rufą pusto też, Ale z nawietrznej jakiś statek zmienił kurs i zbliża się."
"Ahoj! Hey, ahoj!" - kapitan znów się drze. "Kim jesteś śmiałku? Komu służysz? Czego od nas chcesz?"
"Nie służę królowej, panem jestem sobie sam, A kamraci z mej załogi, statek wnet splądrują wam."
Gruchnęły nasze działa, potem salwa jeszcze raz, Aż dzielny "Prince of Luther" piracki złamał maszt.
"Litości!" - błagał pirat - "To ostatnie chwile me!" I wreszcie znalazł litość, kiedy spoczął już na dnie. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.